Ogłoszenie wyników konkursu

Dziś przychodzę z dobrymi wieściami i prezentami od Mikołaja. Przeczytał uważnie wszystkie Wasze listy gdzie tak pięknie prosiłyście o sprezentowanie kursu fotografii kulinarnej w moim studio.  I zdradzę Wam tajemnicę, że postanowił przyznać więcej niż jedną nagrodę- więc czytajcie dalej uważnie. 

     Uczę fotografii już od 8 lat i przez ten czas gościłam w moim studio setki osób, które chciały kształcić się w tym fachu 🙂 Szkoliły się u mnie sławy fotografii kulinarnej, sławy Instagrama, sławy cukiernictwa i najlepsi polscy szefowie kuchni. Uczyły się też „zwykłe” gospodynie domowe, początkujące blogerki czy osoby stawiające pierwsze kroki w świecie fotografii. Każdego przyjmuje i edukuję z takim samym zaangażowanie i równie wielką przyjemnością. 

     Za każdym razem kiedy otwieram mail ze zgłoszeniem na mój kurs czuję się zaszczycona, że po raz kolejny ktoś zaufał mi aż tak, aby wybrać mnie za swojego przewodnika po świecie fotograficznej magii. Dziękuję Wam wszystkim- to piękne uczucie- przeżywać to parędziesiąt razy w roku 🙂 

   W duchu tej wdzięczności co roku ogłaszam konkurs, w którym można wygrać darmowe indywidualne zajęcia ze mną z fotografii i stylizacji kulinarnej. Nie potrzeba zrobić dużo- wystarczy napisać piękny list do Mikołaja uzasadniając dlaczego taki prezent powinien przynieść akurat Tobie. I w tym roku, najpiękniejszy list (wg. Mikołaja i mnie) napisała Aleksandra Kopeć i to do niej wędruje nagroda główna.  Ponieważ jednak tegorocznych zgłoszeń było tak wiele i były tak piękne- postanowiłam przyznać jeszcze parę wyróżnień w postaci kuponów rabatowych na indywidualne zajęcia z fotografii i stylizacji kulinarnej. I tak ze zgłoszeń na FB wybrałam: Izabela Ruchała, Elżbieta Krajczok oraz Pracownia Artystyczna Dotyk Ziemi, a ze zgłoszeń na Instagramie: Kos Art Photo, Eulalia Fotografia, Zuzia w Kuchni, Wegetipy, Od Kuchni-Fotografia Kulinarna. Wszystkim serdecznie gratuluję- skontaktuję się z Wami wkrótce i prześlę nagrody oraz już niecierpliwie czekam aby Was spotkać (niektórych ponownie) w moim domu i studio.  Do zobaczenia. 

Ps. Prezentowane dziś zdjęcia zostały wykonane na moich tegorocznych warsztatach fotograficznych przez moich kursantów. Pozdrawiam wszystkich autorów zdjęć i koniecznie muszę dopisać (choć Wy to wiecie), że jestem z Was wszystkich niezmiernie dumna. 



Najlepsze kokosowe ciasteczka i Sylwestrowa sesja dla Werandy

Sesja ta powstała na zlecenie magazynu Weranda i ukazała się w styczniowym wydaniu magazynu- już dostępnym w w kioskach. Sesja powstała bardzo spontanicznie przy okazji robienia sesji bożonarodzeniowych które w tym roku były u mnie zdecydowanie ciasteczkowe. W sesji pomagała i pozowała do niej nieoceniona Renata Mogilewska- Renato dziękuję- bez Ciebie nie dałabym rady.

Sesje tak ubogie w kolory- właściwie monochromatyczne- to jest coś co lubię najbardziej. Wiem, że nie za bardzo widać to w tym co tworzę przez ostatnie lata.

Cóż takie prawo rynku i klienta aby zamawiać to co trafia w gusta jego odbiorców i pasuje do koncepcji i trendów wydawniczych. A te nieodmiennie, przynajmniej w moich branżach, uwielbiają ferie barw i kolorów i tylko od czasu do czasu nieśmiało, trochę przez zaskoczenie udaje mi się przemycić taką sesję jak prezentowana tu dzisiaj. Prawda, że piękna choć nie ma w niej 5 kolorów tęczy.

Znajdziecie w magazynie przepisy na te wszystkie malutkie słodkie dzieła sztuki. Jest przepis na makaroniki miętowe i domowe pralinki rafaello, jest przepis na proste kawowe beziki, migdałowe włoskie ciasteczka ciągutki, mini-pierniczki przyozdobione płatkami prawdziwego 24 karatowego złota.

Jest też przepis, na pyszne proste kokosowe ciasteczka którym dziś dzielę się z Wami dzięki uprzejmości redakcji Werandy. Jest niezawodny i towarzyszy mi już od wielu lat. Podzieliła się nim ze mną 2 dekady temu pewna Kanadyjka, która zaszczepiła we mnie bakcyla kolekcjonowania i pieczenia bożonarodzeniowych ciasteczek. Mam ich w swojej kolekcji prawie setkę- te kokosowe ciasteczka mieszczą się w pierwszej dziesiątce 🙂

KOKOSOWE CIASTECZK
(jedne z najlepszych w mojej kolekcji)

1 kostka miękkiego masła
1 i 3/4 szkl mąki
1 szkl cukru
po 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia i sody
1 cukier waniliowy
1/2 szkl wiórków kokosowych + do dekoracji
tabliczka białej czekolady + 1 łyżeczka oleju kokosowego

Masło połączyć z cukrami, proszkiem i sodą rozcierając łyżka w misce do połączenia, dodać mąkę i wiórki kokosowe. Zagnieść ciasto i ulepić z niego 3 wałeczki o średnicy 1,5 cm, zawinąć w folię i włożyć na 2 godziny do lodówki. Pociąć na 1 cm plasterki i układać w dużych odstępach na blaszkach do pieczenia (ciasta bardzo urosną lub raczej się rozleją). Piec w 180’C przez około 12 minut lub do czasu aż ciastka się zezłocą. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej wraz z olejem kokosowym. Polewać nią ostudzone ciasteczka i posypywać wiórkami kokosowymi.

Ciasteczka można zamrażać zarówno w wersji upieczonej (bez polewy czekoladowej) jak i surowe ciasto.



Moje Cztery Pory Roku- Iga Sarzyńska- książka- konkurs

IMG_0608-horz

      Dziś prezentuję Wam coś niezwykłego- książkę, nad zdjęciami do które pracowałam cały 2016 rok. Autorką książki jest Iga Sarzyńska- rewelacyjna cukierniczka z Kazimierza Dolnego. „Moje cztery pory roku” to jej poradnik o dekorowaniu słodkich wypieków stylem angielskim. Na ponad 150 stronach i ponad 400(!!!) fotografiach znajdziecie instrukcje jak krok po kroku wykonać zachwycające torty, bukiety cukrowych kwiatów, popisowe domki z piernika, czy niebanalne ciasteczka wielkanocne. Stopień trudności poszczególnych dekoracji jest różny- myślę, że znajdą tu dla siebie coś i zawodowi cukiernicy i zupełni amatorzy. Wypieki podzielone są na 4 działy zgodnie z porami roku. Dziś prezentuję, moje ulubione zdjęcia z rozdziału Wiosna (tak! ten bukiet, który widzicie poniżej jest jadalny i został wykonany z masy cukrowej!).

pory_roku_9-page-012-horz      Iga jest osobą niezwykłą i taka jest też jej książka, czuję się wyróżniona, że mogłam pomóc jej stworzyć tak piękną wizytówkę jej cukierniczych umiejętności. Od początku naszej znajomości, która zaczęła się od kursu fotografii kulinarnej na który Iga do mnie przyjechała wiedziałam, że mam do czynienia z kimś wyjątkowym.  Przez ten rok wspólnej pracy tylko się w tym przekonaniu utwierdziłam. Iga cały czas towarzyszyła mi podczas robienia zdjęć. A plan zdjęciowy to miejsce, które z mojego doświadczenia bardzo zbliża ludzi ale i szybko weryfikuje wszelkie błędne wyobrażenia na ich temat. Najlepiej o rodzącej się pomiędzy nami, podczas pracy nad tym projektem, przyjaźni- opowiadam we wstępie do książki. Napisałam go na prośbę Igi, poniżej znajdziecie obszerne jego fragmenty:

   „… „Sfotografować komuś książkę”- jakkolwiek banalnie by nie brzmiało- jest jednak zadaniem bardzo odpowiedzialnym. Skuteczne przełożenie czyjejś opowieści, wizji, kanonu estetycznego na swój własny język obrazów jest zadaniem co najmniej karkołomnym jeśli nawet nie niewykonalnym. Dlatego przez ostatnie parę lat z żelazną konsekwencją odmawiałam wszystkim takim propozycjom. Dlaczego więc zmieniłam zdanie kiedy zgłosiła się do mnie Iga?
IMG_0316-horz
     „Tak jak każdy fotograf architektury marzy o fotografowaniu w Nowym Jorku, każdy fotograf modowy o okładce Vogue’a  a każdy portrecista o modelce doskonałej tak samo fotografowie kulinarni mają również swoje rojenia o  jedzeniowych „super models”. Marzą nam się stoły uginające się od form doskonałych i apetycznych zarazem. Śnimy o  „modelkach”, które będą  piękne z samej swojej natury bez potrzeby jakiegokolwiek udoskonalania czy stylizacyjnych sztuczek.”
pory_roku_9-page-018-horz
    „Więc teraz już rozumiecie, dlaczego- kiedy Iga zaproponowała mi fotografowanie jej pierwszej książki cukierniczej, nie mogłam odmówić. Ta propozycja była jak spełnienie snu każdego fotografa kulinarnego. Móc fotografować tyle pięknych tortów, ciastek, ciasteczek, domków z piernika- to jak znaleźć się w kulinarno- fotograficznym raju. „
IMG_8175-tile
     „Praca nad zdjęciami do tej książki trwała prawie cały rok. Celowo rozłożyłyśmy ją tak, aby wpisała się w cykl następujących po sobie tytułowych pór roku. Iga przez cały ten czas towarzyszyła mi na planie zdjęciowym. Razem zimą marzłyśmy na śniegu, wiosną opiekowałyśmy się odwiedzającymi nas w studio małymi kurczaczkami, latem zrywałyśmy piwonie a jesienią wyprawiałyśmy się do lasu z trzypiętrowym tortem w bagażniku. Było dużo ciężkiej pracy, ogrom szalonych pomysłów i niezliczona ilość powodów do śmiechu, żartów a czasami nawet łez. Można powiedzieć, że przy pracy nad tą książką zjadłyśmy z Igą beczkę soli. Choć jeśli mam być szczera, to bardziej prawdziwym stwierdzeniem będzie, że było to chyba z 50 kilogramów ciastek (z czego 49 niestety zjadłam ja :). „
IMG_9926-(1)-horz
    „I podczas gdy moje biodra rosły o nowe centymetry, zupełnie niepostrzeżenie powstała oszałamiająca liczba paruset zdjęć, które możecie obejrzeć na stronach tej książki. A gdzieś pomiędzy pierwszym a ostatnim- zrodziła się również wspaniała przyjaźń. Już dawno w swojej pracy zawodowej nie spotkałam kogoś tak pracowitego, perfekcyjnie poukładanego, niezwykle  utalentowanego i… niesamowicie skromnego zarazem. We współczesnym świecie zakochanych w sobie narcyzów sukcesu – taka osobowość to prawdziwa rzadkość. „
IMG_8016-tile
     „Nie wiem, może to mieszanka genów pięciu pokoleń piekarzy, która płynie we krwi Igi Sarzyńskiej? A może to zupełnie co innego czyni tą skromną dziewczynę taką niesamowitą. Moim zdaniem Iga jest jak jej cukiernicze dzieła- nie tylko piękna z wierzchu ale i niezwykle smakowita w środku, choć słodka z wyglądu to zupełnie wyjątkowa w formie. W swoich malutkich słodkich wypiekach potrafi w prosty niebanalny sposób uchwycić symbol owocu, przedmiotu, zwierzęcia. Jej ciasteczka, torty i babeczki są jak malutkie dzieła sztuki.
 Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się ten kunszt cukierniczy Igi  w swoich zdjęciach pokazać. Co złego to z pewnością ja a co pięknego, artystycznego i zachwycającego znajdziecie na stronach tej książki z całą pewnością pochodzi od Igi. Piękni ludzie tworzą piękne rzeczy. „…
IMG_7865-horz     Tyle z wstępu do książki. Mam nadzieję, że resztę obejrzycie i doczytacie sami, kiedy to książkę kupicie. Polecam z całego serca- moim zdaniem to pozycja, którą nie tylko każdy cukiernik ale i każdy kolekcjoner książek kucharskich powinien mieć na swojej półce. Książka jest w sprzedaży,  dopiero od niecałego miesiąca a już ma na swoim koncie pierwsze wyróżnienia. Zdobyła też rekomendacje czołowych polskich cukierników a także blogerów kulinarnych. To o czymś świadczy 🙂
pory_roku_9-page-16mm9-horz

   A ja mam dziś dla Was- Moi Czytelnicy- jeden egzemplarz. Oddam w ręce tego, kto w komentarzu poniżej najlepiej mnie przekona dlaczego to właśnie do niego ta książka powinna powędrować. Wszystkich pozostałych, którym się w konkursie nie poszczęści- zapraszam- książkę można kupić m.in. TUTAJ, a więcej cukierniczych cudów Igi Sarzyńskiej można zamówić i obejrzeć TUTAJ. A jeśli Wam jeszcze mało zapraszam do moich kolejnych postów. Dziś zaprezentowałam tylko nieliczne wiosenne zdjęcia z książki a zostały nam przecież jeszcze 3 kolejne pory roku…

ps. Wszystkie opublikowane dziś zdjęcia pochodzą z książki „Moje cztery pory roku” a prawa autorskie do nich należą do Igi Sarzyńskiej, które bardzo dziękuję za możliwość pokazania ich tutaj moim czytelnikom.