Witam serdecznie Moi Drodzy i przedstawiam piękną letnią sesję z młodym bobem w roli głównej wykonaną na zlecenie magazynu Weranda Country. Sesja powstała pod koniec lutego na Sycylii, gdzie pracowałam w pocie czoła aby w środku polskiej zimy wyczarować na zdjęciach piękne lato. Wydaje mi się, że w przypadku tej sesji mi się udało. Co sądzicie??? Przepisy na wszystkie prezentowane dziś na zdjęciach dania znajdziecie w sierpniowym numerze magazynu Weranda Country dostępnym w kioskach już w połowie lipca.
Zapraszam więc na wege-burgery z bobu, warzywną letnią, „jak u mamy” zupę z bobem, treściwą i orzeźwiającą sałatkę z bobem, pęczakiem i cytrusami, hummus z bobu, spaghetti primavera z młodym bobem i szparagami oraz przepyszne zielone gnocchi. Przepisem na te ostatnie danie- dzięki uprzejmości magazynu- dzielę się dziś z Wami. Gnocchi (lub kopytka- jak kto woli) z bobu z dodatkiem parmezanu są przepyszne- to moja ulubiona forma jedzenia bobu. W smaku są podobne trochę do tych pierogów choć moim zdaniem jednak dużo lepsze. Ważne aby dobrze odcedzić jak najwięcej wody z bobu, wtedy ciasto nie potrzebuje zbyt dużo mąki i jest bardzo delikatne, wręcz rozpływa się w ustach. Jeśli na dodatek pomieszamy bób z zielonym groszkiem kluseczki zyskają nowy wymiar smaku i delikatności. Polecam bardzo. Wiem, że z obieraniem bobu jest trochę pracy ale zapewniam Was- te gnocchi są warte całego tego wysiłku.
No i na koniec bezwzględnie muszę oddać hołd mojej asystentce Ani Simon, która pomagała mi w pracy nad tą sesją- przygotowując i gotując wszystkie potrawy (oraz pozując!!!). Aniu- bez Ciebie nie dałabym rady- dziękuję.
Bób zagotuj w osolonej wodzie, odcedź, przelej lodowatą wodą, obierz ze skórki. Odmierz 2 szklanki, włóż do lnianej ściereczki i odciśnij nadmiar wody. Zmiksuj mikserem na pure. Na stolnicę wysyp mąkę, wyłóż na nią pure z bobu, dodaj pozostałe składniki i zagnieć delikatne ciasto. Ulep z niego dwa wałeczki które potnij pod kątem w rąby. Na każdym odciśnij wzorek widelcem. Wrzucaj partiami do osolonego wrzątku, gotuj około 1 minutu od wypłynięcia na powierzchnię. Podawaj z listkami szałwii usmażonymi na sporej ilości masła z dodatkowym parmezanem, lekko polane śmietaną i posypane świeżo mielonym pieprzem.
Jeśli połowę bobu zastąpisz ugotowanym młodym zielonym groszkiem, twoje gnocchi nabiorą jeszcze większej delikatności i ciekawszy smak.
Miejsce akcji: samochód jadący ze szkoły do domu. Występujące osoby: Kacper 8-latek Jego mama– czyli ja Patryk– kolega szkolny Kacpra Kuba -kolega szkolny Kacpra
obaj chłopcy zaproszeni zostali do Kacpra po szkole. Rozmowa toczy się mniej więcej w taki sposób: Ja: Jak tam było w szkole, chłopcy?
Kacper: nudno.
Patryk: OK.
Kuba: może być. Co robiliście? Dostaliście jakieś stopnie?
Kacper: nie pamiętam.
Patryk: chyba nie.
Kuba: no nie wiem. Jacyś mało rozmowni dziś jesteście?
Kacper: hmm
Patryk: no
Kuba: (patrzy zamyślony przez okno). A wiecie, że przyjechał dziś dziadek Kacpra, ze swoim psem Kapslem?
(Następuje widoczne ożywienie towarzystwa)
Kacper: Super będziemy bawić się w 4 pancernych i psa!
Patryk: Ciocia, ciocia! A czy to dziadek od TEJ BABCI?!!!
Kuba: No właśnie czy TA BABCIA też przyjechała? Powiedz, że przyjechała! Powiedz, że przyjechała!!!! Chwileczkę, spokojnie. Co znaczy „TA” babcia?
Patryk: NO TA BABCIA….. OD PIEROŻKÓW!!!
Kuba: Ale super!! Ja zamawiam pierwszą porcję!
Patryk: Ja zamawiam dokładkę!
Kacper: No nie, to MOJA BABCIA! Ja mam pierwszeństwo!
Kuba: A wcale, że nie bo gościom trzeba ustępować!
Patryk: Starsi mają pierwszeństwo! Ja jestem najstarszy, ja będę pierwszy!!!! Ale chłopcy…
Patryk: No dobra ciociu wiem, że Ty jesteś najstarsza, ale Ty możesz poczekać.
Kuba: Ja nie chcę czekać, ciociu podzielisz się ze mną???
Kacper: Co Ty Kuba, ze mną się podzieli, to moja mama!!! CHŁOPCY!!!!!…. Ale babcia nie przyjechała.
(……….Długa, bardzo długa cisza, zdecydowanie wskazująca na rozczarowanie).
W końcu odzywa się Patryk:
Ciooooociaaaa, a umiesz robić pierożki? Takie jak babcia Kacpra?- Nie umiem.
Kuba: No to klops. A ja miałem być pierwszy. Co za pech!
Patryk: No, tragedia! Ciocia, no jak możesz nam to robić?!
Kacper: Dobrze, że chociaż pies przyjechał.
Kuba: No, chociaż tyle dobrego. Znowu dłuższa chwila ciszy, którą rezolutnie przerywa Kacper.
Mamo a właściwie to dlaczego Ty nie umiesz robić pierożków???
No właśnie-Dlaczego ja nie umiem robić pierożków!?
Dojechałam do domu, chłopcy witali się z dziadkiem i psem a ja od razu poszłam do kuchni, wykręciłam numer telefonu i zadałam pytanie które powinnam zadać już wieki temu: ” Mamo, jak się robi PIEROŻKI?”.
Leniwe pierogi pieszczotliwie nazywane w naszym domu PIEROŻKAMI towarzyszą mi odkąd sięgam pamięcią. Zawsze były domeną mojej babci (o babci więcej tutaj). Jadłam je całe dzieciństwo na przemian z naleśnikami których mistrzem był z kolei dziadek. Właściwie to trudno nazwać PIEROŻKI leniwymi pierogami (choć tak o nich mówiła czasami babcia). Leniwe pierogi klasycznie robi się z twarogu i mąki, tak jak kopytka robi się z ziemniaków i mąki (oraz oczywiście jajek, których ja nie używam), PIEROŻKI za to robi się z ziemniaków, twarogu i odrobiny mąki- jak więc je nazwać? Leniwe Kopytka???
Nazywajcie jak chcecie u nas i tak zostaną PIEROŻKAMI. W naszej rodzinie PIEROŻKI = BABCIA. Babcia jest od rozpieszczania, pocieszania, przytulania, zwierzania, opowiadania bajek, szalonej zabawy i od PIEROŻKÓW. W wieku 19 lat wyjechałam z rodzinnego domu i już nigdy nie wróciłam tam na stałe. W tym czasie objechałam pół świata i spróbowałam tylu nowych dań, że zupełnie zapomniałam o pierożkach. Przypomniałam sobie ich smak od nowa kiedy moja mama w nowej roli babci zaczęła je gotować mojemu synkowi. Nam nie gotowała ich nigdy- bo po co? Na pierożki szło się przecież do babci. Tylko, że my do naszej babci miałyśmy blisko- dokładnie 19 schodków z drugiego na pierwsze piętro w starej kamienicy. Mój synek ma do swojej babci niestety ponad 400km. I choć babcia jest wspaniała i przyjeżdża kiedy tylko się da a jak jest to robi te pierożki na okrągło i jeszcze w dzień wyjazdu robi ich całą górę, którą upycha do zamrażalnika- to i tak nadchodzi taki dzień, kiedy zamrażalnik świeci pustką a w domu jest 3 rozczarowanych wielbicieli pierożków i… żadnej babci. Zawsze myślałam, że zacznę robić PIEROŻKI dopiero wtedy kiedy sama zostanę babcią. (Mam nadzieję, ze choć po części tak wspaniałą jaką ja miałam i jaką jest moja wspaniała mama dla mojego synka). Jednak współczesne czasy zmusiły mnie do zmiany stanowiska w tej sprawie. Przeszłam więc szybki telefoniczny kurs robienia pierożków a przez 3 wielbicieli pierożków zostałam oceniona -” nie takie dobre jak babci ale mogą być”. Na całe szczęście mam jeszcze dużo czasu, żeby trenować i zanim zostanę babcią moje pierożki będą perfekcyjne- OBIECUJĘ. Trenujecie ze mną?
na ciasto: 1,2 kg. ziemniaków ważonych po obraniu (przed obraniem około 2kg) 1 łyżka soli (do gotowania ziemniaków) 1 łyżka masła 5 łyżek mleka 6 łyżek mąki (czubatych) 3 łyżki mąki ziemniaczanej (czubate) 400g twarogu (ja używam takiego, może być kupny ale żaden w wiaderkach czy mielony, klasyczny w kostce tylko mięciutki) 1/2 łyżeczki soli 1/3 łyżeczki pieprzu dodatkowo: 2 szkl. bułki tartej masło do smażenia cukier do posypania(najlepiej brązowy)
1. Obrane i pokrojone na mniejsze kawałki ziemniaki zalewasz zimną wodą dodajesz 1 łyżkę soli i gotujesz do miękkości.
2. Odcedzasz, dodajesz 1 łyżkę masła, 5 łyżek mleka i ubijasz ziemniaki na puree. Odstawiasz do CAŁKOWITEGO ostygnięcia.
3. Do zimnego puree dodajesz pozostałe składniki na ciasto i dokładnie wyrabiasz.
4. Na stolnicy posypanej mąką rolujesz kawałki ciasta tak aby powstały długie walce o średnicy 2-3cm (mój syn mówi na nie „pierożkowe węże”). Spłaszczasz je lekko uklepując ręką po wierzchu (dzięki temu będziesz miał większą powierzchnię chrupiącej skórki po usmażeniu). Kroisz ukośnie żeby powstały romby.
5. W dużym garnku zagotowujesz wodę, dodajesz 1 łyżeczkę soli i partiami gotujesz w niej pierożki czyli…
6. Wrzucasz pierożki na wrzątek i od czasu kiedy wypłyną na powierzchnię gotujesz jeszcze 2 minuty.
7. Wyjmujesz delikatnie łyżką cedzakową i układasz na talerzach do lekkiego ostygnięcia.
8. Teraz możesz już pierożki kłaść na patelni z roztopionym masłem i rumienić z obu stron.
9. Możesz też jeszcze ciepłe ugotowane pierożki obtoczyć w bułce tartej i dopiero wtedy smażyć na maśle na rumiano (takie są smaczniejsze- szczególnie dla dzieci).
10. Pierożki można podawać same, polane tylko odrobiną masła. Dzieci jednak uwielbiają je posypane cukrem. Wyśmienicie pasuje do nich również szklanka chłodnej maślanki. Dobrze smakują także z sosem grzybowym (wtedy mogą być nawet tylko z wody).
Pierożki idealnie nadają się do mrożenia. Trzeba zrobić to już po ugotowaniu i obtoczeniu w bułce tartej. Układamy pierożki na tacach i tak wstawiamy do zamrażalnika na parę godzin. Kiedy pierożki zupełnie stwardnieją, można je przełożyć do foliowych woreczków, żeby zajmowały mniej miejsca. Rozmrażamy pierożki podczas smażenia na patelni. Wkładamy zamrożone na roztopione na patelni masło przykrywamy patelnię pokrywką i na małym ogniu smażymy w taki sposób aż do zarumienienia się spodu, przewracamy i teraz już bez pokrywki rumienimy z drugiej strony.