Zapachniało latem? Zapraszam do kiosków gdzie można kupić już czerwcową Weranda Contry z moimi nowymi zdjęciami i przepisami. A już niebawem w Werandzie (nie tej Country tylko zwykłej), również czerwcowej, mój materiał o Landrynkowym Party na Dzień Dziecka (myślę, że tu Was zaskoczę bo sama byłam zdziwiona, że potrafię zrobić aż tak „słodkie” zdjęcia).
Wracając do Country- bohaterami materiału są groszek i bób. Dwaj zieloni kuzyni, którzy (przynajmniej dla mnie) nieodmiennie zwiastują lato. Wczoraj w moim warzywniaku zobaczyłam wielką skrzynkę strączków zielonego groszku (podobno polskich spod szklarni) i nie mogłam się oprzeć żeby kupić cały kilogram. Łuskanie zielonego groszku prosto z krzaczka w ogrodzie moich dziadków to jedno z najpiękniejszych letnich wspomnień mojego dzieciństwa. Przegrywa tylko z codziennym czerwcowym wdrapywaniem się na wiekową czereśnie (o czereśni więcej tutaj).
Znajdziecie więc w czerwcowym Country przepisy na moją popisową zupę groszkowo-miętową oraz na pierogi z pastą z bobu i szałwii (te przepisy już znacie). Z nowości polecam: pyszne spagetti primavera z młodziutkim groszkiem i bobem oraz rewelacyjne risotto z groszkiem i miętą. Do kompletu- letnie kanapki z humussem z bobu oraz gniazdka z ciasta filo z zielonym twarożkiem i warzywami prosto z ogródka. Poleciała Wam już ślinka? A więc nie pozostaje nić innego jak wybrać się do kiosku. Życzę smacznego!
Zupa dla najprawdziwszej księżniczki na ziarnku grochu. Choć ma w sobie coś z pokornej prostoty to jednak jest kwintesencją świeżości i wytworności. Subtelna a zarazem sycąca, idealna na letnie przyjęcia oraz nieśpieszny obiad jedzony na werandzie. Dla mnie : lato uosobione, pochwała prostoty w kuchni, jeden z tych przepisów gdzie „mniej znaczy więcej”. Dobra zarówno ze świeżego jak i mrożonego groszku. Jeśli użyjecie świeżego ważne, żeby był mięciutki, soczysty i słodki. Taki który z przyjemnością zjecie na surowo. Jeśli ziarenka są już twardawe a strąki nie mają soczyście zielonego koloru- to nie jest groszek do tego przepisu! Tu liczy się jakość i świeżość każdego składnika- ponieważ jest ich mało powinny być najlepsze.
Jeśli przyszłoby Wam do głowy robienie tej zupy z groszku w puszce- to zdecydowanie odradzam. W ogóle odradzam groszek w puszce. Wydaje mi się, że konserwowanie i sprzedawanie groszku w tej formie wyrządziło mu wiele złego. Większość ludzi która „nienawidzi zielonego groszku”- próbowała go właśnie TYLKO w tej puszkowej wersji.
To co świeże zawsze jest najlepsze -wiedzą o tym wszyscy, którzy uprawiają groszek w ogródku. Sezon na to warzywo trwa jednak zbyt krótko i właśnie się kończy. Poza sezonem jedynym dobrym rozwiązaniem jest groszek mrożony. Mrożone ziarenka zachowują swoją świeżość, są soczyste (nie mączne jak te z puszki), słodkie i obłędnie zielone. Swoją drogą, jak oni to robią? Gotowany, nawet najświeższy, groszek nie ma takiego intensywnego koloru. Czyżby go barwili?? (popatrzcie na zdjęcie poniżej). Mam nadzieję, że nie!
Mrożony groszek gotuje się tylko chwilę (po zalaniu wrzątkiem wystarczą 2-3 minuty) możecie używać go wszędzie tam gdzie do tej pory wykorzystywałyście groszek w puszce. Np. wasza sałatka z majonezem nabierze zupełnie innego świeżego i lżejszego smaku – spróbujcie koniecznie.
Drugi ważny składnik tej zupy to liście mięty- one są nutą szlachetności w tym duecie. Powinny być delikatne, najlepsze te zrywane z samych czubków gałązek, jeszcze lepsze te uprawiane w domu w doniczkach (ich listki są zawsze delikatniejsze). Jeśli liście będą twarde zupa też będzie smaczna, jednak nie zmiksują się idealnie na krem i będziecie wyczuwać ich kawałeczki podczas jedzenia (a może nie warto się tym przejmować?, może przepuśćcie wszystkie moje uwagi na temat składników przez filtr informacji że pisze je chorobliwie perfekcyjna perfekcjonistka;-)) Mięty w przepisie ma być dużo, nie obawiajcie się jej.
Przepis nie jest wegański ale można go łatwo zmodyfikować używając mleka lub śmietanki kokosowej zamiast kremówki a masło po prostu pominąć. Nigdy go nie robiłam w takiej wersji jednak wierzę, że zupa będzie OK. (robię np. szparagową zupę krem z mlekiem kokosowym i smakuje nieziemsko). Zupę można podawać z grzankami, prażonymi płatkami migdałów lub innymi dodatkami, np. z kwiatami rumianku jak na zdjęciach (są jadalne).
Teraz nie pozostaje mi już nic innego jak życzyć smacznego wszystkim księżniczkom i ich paziom;-)))
MIĘTOWA ZUPA NA ZIARNKU GROCHU
(dla 4 głodnych księżniczek)
2 szkl. wyłuskanego młodego zielonego groszku (lub mrożonego)+ 1/2szkl. do dekoracji 1 szkl. młodych ziemniaków, obranych i pokrojonych w drobną kostkę 1/2 szkl. śmietanki (nie śmietany!) kremówki (lub 18% tłuszczu- w wersji light) 1 łyżeczka soli 1 łyżeczka masła spora garść mięty (same listki bez łodyżek) świeżo mielony pieprz
1.Ziemniaki zalewasz 1 szkl. zimnej wody dodajesz sól i gotujesz.
2.Kiedy będą miękkie, dodajesz 2 szkl. groszku i łyżeczkę masła.
3.Czekasz aż woda ponownie zabulgocze i od tego czasu gotujesz bez przykrycia 3-4 minuty (jeśli używałaś groszku mrożonego), jeśli świeżego- to dłużej (sprawdź rozcierając ziarenko w palcach, nie powinno mieć żadnych grudek.) Jeśli potrzeba uzupełnij wodę- powinna tylko zakrywać warzywa.
4.Listki mięty umyj i odłóż z nich te najmniejsze i najdelikatniejsze, resztę wrzuć do zupy, zamieszaj i gotuj przez 1 minutę.
5.W międzyczasie w osobnym garnuszku zalej 1/2 szkl. groszku wrzątkiem i pogotuj 3 minuty, odcedź i przelej zimną wodą. Odstaw.
6.Garnek z zupą zdejmij z ognia dodaj śmietankę, połowę groszku z drugiego garnuszka(czyli 1/4 szkl), odłożone listki mięty i 1,5 szklanki gorącej wody.
7.Miksuj wszystko mikserem (blenderem) na krem (zupę krem lepiej miksować za długo niż za krótko, ma być idealnie gładka).
8.Jeśli uważasz, że konsystencja jest za gęsta dodaj wody, teraz możesz też zupę dosolić.
9. Przełóż do miseczek, udekoruj pozostałym groszkiem.
10.Podawaj ze świeżo zmielonym pieprzem (koniecznie).
Zupa dobrze smakuje zarówna na ciepło jak i zimno. Kiedy stygnie gęstnieje, trzeba ją więc przed podaniem ponownie zmiksować z odrobiną wody.