Moi Drodzy, jak wielu z Was pewnie się orientuje od paru dobrych lat współpracuje z marką INKA. Wykonuje dla nich stylizowane zdjęcia produktowe oraz opracowuje przepisy z produktami tej marki, głównie ich roślinnymi napojami.
Nie jestem w tym sama, na podobnych zasadach z INKĄ współpracuje paru innych fotografów i blogerów. I właśnie z naszych przepisów i zdjęć powstała Inkowa książka kucharska, której dziś kilka egzemplarzy chciałabym Wam sprezentować.
Co trzeba zrobić aby mieć szansę otrzymać ode mnie tę książkę a nawet 2 książki??
Wystarczy w komentarzu pod tym postem- napisać z kim podzielisz się drugą książką – kogo nią obdarujesz i dlaczego. Czy to będzie przyjaciółka z którą lubicie razem rozmawiać o jedzeniu a może mama- bo zaraziła Cię swoją pasją do gotowania a może siostra, która uwielbia INKĘ a może sąsiadka która namiętnie piecze ciasta. A może sprzedawczyni z Twojego osiedlowego sklepiku- bo zawsze jest życzliwa i pełna dobrej energii. A może ta smutna kobieta z bloku naprzeciwko, której rok temu zmarł maż, a może starsza Pani którą widujesz codziennie w parku na spacerze z psem??
Wśród Waszych komentarzy wybiorę jeden, który mnie najbardziej poruszył i poproszę jego autorkę aby podała adres na który prześlę 2 egzemplarze książki.
Mam do rozdania 3 komplety po 2 książki. Ten sam konkurs ogłaszam również na moim Instagramie i FB. W każdym konkursie można wziąć udział równolegle i zwiększyć swoją szansę na zdobycie książek.
Czekam na Wasze ciekawe komentarze i historie które za nimi stoją. Mam nadzieję, że książki powędrują do kogoś kto się z nich bardzo ucieszy. A więc- Jedna książka dla Ciebie a druga dla kogo ?????
Przepisy na wszystkie prezentowane dziś na moich zdjęciach potrawy znajdziecie pomiędzy innymi w tej Inkowej książce. Pięknie wydana z twardą okładką, inkrustowanymi złotymi literami, wstążeczkową zakładką i około 70 przepisami na gorące i zimne napoje, owsianki, desery, ciasta a nawet zupy. Książki nie można kupić w regularnej sprzedaży- tym bardziej warto się postarać aby zdobyć ją tutaj. Zapraszam do konkursu i czekam na Wasze komentarze tu i na FB oraz Instagramie do dnia 22.12.23 do godz. 24.00 .
PS. Do zdjęć z książką pozuje- jedyna i niezastąpiona- moja asystentka Renata Mogilewska.
Witam, drugą książką z ogromną przyjemnością i pożytkiem – również dla siebie 😉 – odbarowałbym pod choinkę moją duuużo starszą siostrę, której gotowanie kojarzy się głównie z zawiesistym, ciężkim jak smog nad Górnym Śląskiem i wszystkim, co da się utopić w rondlu tłuszczu, a jeśli chodzi o napoje, to zatrzymała się na etapie „kawy-plujki” i win ziołowych 😀 Ufff, dlatego takie podwójny prezent byłby podwójną, a nawet zwielokrotnioną rozkoszą dla niej, dla mnie, dla naszej rodziny i wszystkich strudzonych wędrowców przybywających w gościnę 😀
Cześć, z Inką jestem na Ty, ponieważ spotykam się z nią codziennie rano w pracy ☺ Oprócz dużej motywacji, żeby ugotować coś wspólnie z trójką moich dzieci, książką chciałabym podzielić się z moją siostrą, która od kilku lat prowadzi piękny pensjonat w górach i dzieli się różnymi ideami ze swoimi gośćmi, takimi jak możliwość założenia własnego ogródka, życie zgodnie z naturą. Przepisy zawarte w książce umiliły by niejeden deszczowy dzień gości i zainspirowały do cieszenia się chwilą i małymi rzeczami 😊
Dziele moja pasje do gotowania razem z moim synem Michałem. Wspólne doświadczenia, nauka gotowania, budowanie więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem ma miejsce również w kuchni. Wspólnie odkrywamy tajniki gotowania, eksperymentujemy z nieznanymi wcześniej składnikami i uczymy się nawzajem, jak tworzyć smaki, które zapadają w pamięć.
Nasze kulinarne przygody są pełne śmiechu, wyzwań i niespodzianek smakowych. Każdy przepis ma swoją historię, od prostych dań rodzinnych po bardziej wyrafinowane potrawy. Tak się skalda, ze zaczynaliśmy wspólne gotowanie od przepisów właśnie z kawa zbożowa Inka.
Nasze doświadczenia pokazują, że gotowanie to nie tylko sposób na zaspokojenie głodu, ale także doskonały sposób na budowanie więzi rodzinnych.
Magdo- wędrują do Ciebie dwie książki – dla Ciebie i syna. Napisz proszę na priv i podaj adres na jakie trzeba je wysłać-a najlepiej najbliższy paczkomat, swój adres mailowy i nr. telefonu – jeśli to dla Ciebie ok.
Piękne zdjęcia, jak zawsze zresztą. Lubię oglądać Twoje zdjęcia, już od lat…
Drugą książkę chciałabym podarować narzeczonej mojego syna i mamie mojego kochanego, maleńkiego wnuka. Ola przez całą ciążę i teraz też, z powodu karmienia piersią, unika „prawdziwej” kawy i zaprzyjaźniła się z Inką. Próbowała różnych wersji, ale klasyczna Inka zbożowa pozostała jej ulubioną. To ta sama Inka, którą lubię od czasów dzieciństwa, bo każdego ranka mama zaparzała mi wielki kubek, uzupełniając Inkę mlekiem. Wówczas to był tylko napój śniadaniowy, ale od niedawna obie z Olą odkrywamy różne inne zastosowania rozpuszczalnej kawy zbożowej. Próbowałyśmy sernika, budyniu, kawy mrożonej i domowych lodów z Inką. Raz zdarzyło mi się dodać ją do sosu niby-pieczeniowego i to był sukces, więc obie chętnie poznamy inne, nowe sposoby zastosowania Inki w kuchni.
Pozdrawiam serdecznie!
Chciałam zacząć tę wiadomość od słów: siedzę w swoim starym, dziecinnym pokoju patrząc przez okno na sad wiśniowy. Nie ma jednak ani mojego dziecinnego pokoju, ani sadu. Mój pokój już wielokrotnie zmieniał właściciela, a to, co pozostało z wiśniowego sadu to teren przemieniony na działki budowlane. I tak, jedyne, czego możemy być pewni to podatki i śmierć. Śmierć nie tylko ta okrutna, ostateczna, ale też śmierć nas jako dzieci, jako nastolatków, czy trzydziestolatków. I śmierć tych okrutnych chwil, które nas zamieniały w rozedrgane galaretki, jak i pięknych, budujących. Przemijalność powoduje, że doceniamy namiastkę trwania. Jak fotografia. Fotografia zatrzymuje to, co ulotne. Pozwala spojrzeć w przeszłość, zatrzymać się. I doceniać. Poranną kawę z ukochaną osobą, uśmiech dziecka, spacer z psem. A fotografie w fizycznej postaci mają coraz większą wartość w zalewie, ba, powodzi kolorowych, często średniej jakości obrazów, które atakują nas w social mediach. Dlatego piszę do Ciebie tutaj. Z prośbą o prezent dla mnie, bo to książka mnie do Ciebie zaprowadziła, jak i dla mojej mamy, którą widuję z racji emigracji zdecydowanie za rzadko. Eulalia
Podzieliłabym się książką z moją przyjaciółką, Emilką, również fotografką. To tu, na Twoim blogu Kingo, pierwszy raz przeczytałam określenie „sister in photography”, ale długo nie sądziłam, że mi się to przydarzy. Znalazłam Emilkę w wirtualnej przestrzeni i zrozumiałam, co to prawdziwe siostrzeństwo, nie tylko w życiu, ale i w pracy twórczej. Świat staje się piękniejszy, kiedy obok jest ktoś, kto patrzy w ten sam obiektyw, lecz widzi coś innego i nagle dzieje się magia. Jest piękniejszy, kiedy drugi człowiek dodaje nam skrzydeł, kiedy wspólnie się rozwijamy, uczymy od siebie i tworzymy piękno. Książka to jeden z lepszych prezentów, jakim się można podzielić. Usiadłybyśmy sobie z czymś pysznym, podziwiały zdjęcia, a potem myślały, który z przepisów najpierw wypróbować – tak pewnie powstałyby nasze kolejne, wspólne wspomnienia, do których na pewno wrócimy po latach – wierzę, że tych sporo przed nami i że, jako sędziwe staruszki, nadal będziemy razem patrzeć w jeden obiektyw (obyśmy coś jeszcze przez niego zobaczyły):)))))
Moniko- wędrują do Ciebie dwie książki – dla Ciebie i ta którą przekażesz Emilce. Napisz proszę na priv i podaj adres na jakie trzeba je wysłać-a najlepiej najbliższy paczkomat.
Wybrałam Twój wpis m.in. dlatego, że byłaś chyba jedyną osobą, która chciała podarować książkę komuś niespokrewnionemu tylko przyjaciółce i to jeszcze jakiej! Przyjaciółce w fotografii!!