Moje Cztery Pory Roku- Iga Sarzyńska- książka- konkurs
Dziś prezentuję Wam coś niezwykłego- książkę, nad zdjęciami do które pracowałam cały 2016 rok. Autorką książki jest Iga Sarzyńska- rewelacyjna cukierniczka z Kazimierza Dolnego. „Moje cztery pory roku” to jej poradnik o dekorowaniu słodkich wypieków stylem angielskim. Na ponad 150 stronach i ponad 400(!!!) fotografiach znajdziecie instrukcje jak krok po kroku wykonać zachwycające torty, bukiety cukrowych kwiatów, popisowe domki z piernika, czy niebanalne ciasteczka wielkanocne. Stopień trudności poszczególnych dekoracji jest różny- myślę, że znajdą tu dla siebie coś i zawodowi cukiernicy i zupełni amatorzy. Wypieki podzielone są na 4 działy zgodnie z porami roku. Dziś prezentuję, moje ulubione zdjęcia z rozdziału Wiosna (tak! ten bukiet, który widzicie poniżej jest jadalny i został wykonany z masy cukrowej!).
Iga jest osobą niezwykłą i taka jest też jej książka, czuję się wyróżniona, że mogłam pomóc jej stworzyć tak piękną wizytówkę jej cukierniczych umiejętności. Od początku naszej znajomości, która zaczęła się od kursu fotografii kulinarnej na który Iga do mnie przyjechała wiedziałam, że mam do czynienia z kimś wyjątkowym. Przez ten rok wspólnej pracy tylko się w tym przekonaniu utwierdziłam. Iga cały czas towarzyszyła mi podczas robienia zdjęć. A plan zdjęciowy to miejsce, które z mojego doświadczenia bardzo zbliża ludzi ale i szybko weryfikuje wszelkie błędne wyobrażenia na ich temat. Najlepiej o rodzącej się pomiędzy nami, podczas pracy nad tym projektem, przyjaźni- opowiadam we wstępie do książki. Napisałam go na prośbę Igi, poniżej znajdziecie obszerne jego fragmenty:
„… „Sfotografować komuś książkę”- jakkolwiek banalnie by nie brzmiało- jest jednak zadaniem bardzo odpowiedzialnym. Skuteczne przełożenie czyjejś opowieści, wizji, kanonu estetycznego na swój własny język obrazów jest zadaniem co najmniej karkołomnym jeśli nawet nie niewykonalnym. Dlatego przez ostatnie parę lat z żelazną konsekwencją odmawiałam wszystkim takim propozycjom. Dlaczego więc zmieniłam zdanie kiedy zgłosiła się do mnie Iga?
„Tak jak każdy fotograf architektury marzy o fotografowaniu w Nowym Jorku, każdy fotograf modowy o okładce Vogue’a a każdy portrecista o modelce doskonałej tak samo fotografowie kulinarni mają również swoje rojenia o jedzeniowych „super models”. Marzą nam się stoły uginające się od form doskonałych i apetycznych zarazem. Śnimy o „modelkach”, które będą piękne z samej swojej natury bez potrzeby jakiegokolwiek udoskonalania czy stylizacyjnych sztuczek.”
„Więc teraz już rozumiecie, dlaczego- kiedy Iga zaproponowała mi fotografowanie jej pierwszej książki cukierniczej, nie mogłam odmówić. Ta propozycja była jak spełnienie snu każdego fotografa kulinarnego. Móc fotografować tyle pięknych tortów, ciastek, ciasteczek, domków z piernika- to jak znaleźć się w kulinarno- fotograficznym raju. „
„Praca nad zdjęciami do tej książki trwała prawie cały rok. Celowo rozłożyłyśmy ją tak, aby wpisała się w cykl następujących po sobie tytułowych pór roku. Iga przez cały ten czas towarzyszyła mi na planie zdjęciowym. Razem zimą marzłyśmy na śniegu, wiosną opiekowałyśmy się odwiedzającymi nas w studio małymi kurczaczkami, latem zrywałyśmy piwonie a jesienią wyprawiałyśmy się do lasu z trzypiętrowym tortem w bagażniku. Było dużo ciężkiej pracy, ogrom szalonych pomysłów i niezliczona ilość powodów do śmiechu, żartów a czasami nawet łez. Można powiedzieć, że przy pracy nad tą książką zjadłyśmy z Igą beczkę soli. Choć jeśli mam być szczera, to bardziej prawdziwym stwierdzeniem będzie, że było to chyba z 50 kilogramów ciastek (z czego 49 niestety zjadłam ja :). „
„I podczas gdy moje biodra rosły o nowe centymetry, zupełnie niepostrzeżenie powstała oszałamiająca liczba paruset zdjęć, które możecie obejrzeć na stronach tej książki. A gdzieś pomiędzy pierwszym a ostatnim- zrodziła się również wspaniała przyjaźń. Już dawno w swojej pracy zawodowej nie spotkałam kogoś tak pracowitego, perfekcyjnie poukładanego, niezwykle utalentowanego i… niesamowicie skromnego zarazem. We współczesnym świecie zakochanych w sobie narcyzów sukcesu – taka osobowość to prawdziwa rzadkość. „
„Nie wiem, może to mieszanka genów pięciu pokoleń piekarzy, która płynie we krwi Igi Sarzyńskiej? A może to zupełnie co innego czyni tą skromną dziewczynę taką niesamowitą. Moim zdaniem Iga jest jak jej cukiernicze dzieła- nie tylko piękna z wierzchu ale i niezwykle smakowita w środku, choć słodka z wyglądu to zupełnie wyjątkowa w formie. W swoich malutkich słodkich wypiekach potrafi w prosty niebanalny sposób uchwycić symbol owocu, przedmiotu, zwierzęcia. Jej ciasteczka, torty i babeczki są jak malutkie dzieła sztuki.
Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się ten kunszt cukierniczy Igi w swoich zdjęciach pokazać. Co złego to z pewnością ja a co pięknego, artystycznego i zachwycającego znajdziecie na stronach tej książki z całą pewnością pochodzi od Igi. Piękni ludzie tworzą piękne rzeczy. „…
Tyle z wstępu do książki. Mam nadzieję, że resztę obejrzycie i doczytacie sami, kiedy to książkę kupicie. Polecam z całego serca- moim zdaniem to pozycja, którą nie tylko każdy cukiernik ale i każdy kolekcjoner książek kucharskich powinien mieć na swojej półce. Książka jest w sprzedaży, dopiero od niecałego miesiąca a już ma na swoim koncie pierwsze wyróżnienia. Zdobyła też rekomendacje czołowych polskich cukierników a także blogerów kulinarnych. To o czymś świadczy 🙂
A ja mam dziś dla Was- Moi Czytelnicy- jeden egzemplarz. Oddam w ręce tego, kto w komentarzu poniżej najlepiej mnie przekona dlaczego to właśnie do niego ta książka powinna powędrować. Wszystkich pozostałych, którym się w konkursie nie poszczęści- zapraszam- książkę można kupić m.in. TUTAJ, a więcej cukierniczych cudów Igi Sarzyńskiej można zamówić i obejrzeć TUTAJ. A jeśli Wam jeszcze mało zapraszam do moich kolejnych postów. Dziś zaprezentowałam tylko nieliczne wiosenne zdjęcia z książki a zostały nam przecież jeszcze 3 kolejne pory roku…
ps. Wszystkie opublikowane dziś zdjęcia pochodzą z książki „Moje cztery pory roku” a prawa autorskie do nich należą do Igi Sarzyńskiej, które bardzo dziękuję za możliwość pokazania ich tutaj moim czytelnikom.
62 Komentarzy →Moje Cztery Pory Roku- Iga Sarzyńska- książka- konkurs
Natalia Mi
Witam.Zdjęcia są bajecznie piękne. Ta świetna i śliczna książka już od pierwszego zdjęcia jest moim marzeniem jako kobiety blogującej. Bardzo chciałabym ją dostać. Ta piękna książka pomogłaby mi się nauczyć dekorowania moich dań i wszelkich potraw które prezentuję na blogu i którymi raczę moich przyjaciół. Wszyscy chwalą moje potrawy i wypieki a ja mam jeszcze marzenie aby wyglądały tak pysznie jak smakują. Od pewnego czasu robię dla moich przyjaciół i znajomych różne ciasta i torty na rocznicę ślubu. Bardzo chciałabym zaskoczyć moich przyjaciół pięknie ozdobionym tortem rocznicowym a nie tylko takim najprostszym. Książka „Moje cztery pory roku” byłaby więc nie tylko moim prezentem ale również dla moich przyjaciół którzy oprócz smaku moich tortów i ciast zachwycaliby się także ich dekoracją. Będzie mi bardzo miło jeśli to właśnie ja dostanę tę cudowną i kolorową książkę.Pozdrawiam
Ta cudowna książka kolorowa to moja nowa zachciewajka książkowa.Jest w niej wiele pięknych zdjęć, tak bardzo chcę ją już mieć. Będę piękne dekoracje robić i wszystkimi pięknymi ozdobami się chwalić. Ta piękna książka w mojej kolekcji pomoże mi w dążeniu do perfekcji.
Ach, to jest pewnie najpiękniejsza książka świata . Jak to twój blog Kingo, jest najpiękniejszy na świeci , obiektywnie , subiektywnie. Ale to już pewnie Kingo wiesz bo ja tobie to mówię (może bardziej piszę ) ciągle.
Pewnie ,że taka książka to by było spełnienie pewnych moich marzeń, bo od dawna bardzo pragnę twojej książki , tu tylko, albo raczej aż twoje zdjęcia . mi wystarczy . Oczywiście nie pogardzę, a wręcz przeciwnie przepisami i radami Igi, bo to mistrzyni, guru pięknych wypieków. Jej rady pomógłby mi spełnić inne marzenie , zostać mistrzynią zdobienia pierniczków oraz mazurków. Jeśli bym nie została mistrzynią to może choć dobrym czeladnikiem.
Nie potrafię pięknie pisać ,ale i tak mam szczęście ,że to nie konkurs na fotografie kulinarną.
Za niespełna miesiąc mam urodziny, skończę , oj tam, najmłodsza już nie jestem, ale z takiego prezentu potrafiłabym się cieszyć jak mała Alcia.
To książka jest z moich dziecięcych snów a teraz mam czas kiedy wszystkie marzenia nawet te najdawniejsze i te senne spełniają się.:) Jestem blisko swojego serca i jak zobaczyła te cuda, aż łezka mi poszła.
Oddałabym tej książce kolana normalnie zajęte przez mojego kota, ale w tej sytuacji myślę, że to zrozumie 🙂 i siedziałabym w ulubionym fotelu chłonąc piękno cukiernicze i fotograficzne ☺
Tak wspaniale mozna by zaczarowac gorycz dni codziennych na slodkie zycia niespodzianki. Chcialabym miec swoj egzemplarz bo nie jestem ani urodziwa ani slodka. Zwykla nijaka bez wyrazu. Moze to jest recepta na mdlosc mego jestestwa?
Gratuluje Wam dziewczyny wspaniale wykonanej pracy i życzę smakowitych sukcesów.
Piękna, na mojej liście do kupienia 😉 i to i dla siebie i dla mojej kuzynki-bliźniaczki, która urodziła się tego samego dnia i przy mojej miłości do jedzenia, ona jest takim cukiernikiem-samoukiem, skromnym, nieśmiałym, którego nieustannie trzeba przekonywać, że powinna stworzyć swój własny słodki kącik, taką małą cukierniczą pracownię, dla znajomych, bliskich, ale przede wszystkim dla siebie, stworzyć swoje miejsce na ziemi 😉
P.S. Kingo, jestem zachwycona Twoimi zdjęciami, zwłaszcza tymi z tulipanami – chapeau bas dla kunsztu Igi 😉 oraz z kurczaczkami – cudowne 😉
Dobry wieczór,….wiosna za oknami i chociaż wieczór się zbliża to nadal widzę jej piękne zalążki 🙂 Twoje bajeczne zdjęcia idealnie ukazują kunszt Igi. Obie stworzyłyście dzieło, które stało się dla mnie takim MUST HAVE zarówno cukierniczym jak i fotograficznym. Moje paluszki są jak na razie z drewna. Główy prym w mej kuchni wiodą mięsiwa, ale czym jest pyszny obiad bez łechczącego podniebienie deseru? A jeśli przystroję go tak pięknie to może wybaczą mi pierwsze zakalce ?
Książka wygląda cudnie! Uwielbiam takie publikacje, są dla mnie niesamowitą inspiracją. W Polsce mamy coraz więcej takich pięknie wydanych książek, co niezmiernie mnie cieszy. Jak widać, nie brakuje w naszym kraju talentów. Ta książka zachęca już od pierwszego wejrzenia i bardzo chciałabym, żeby była częścią mojej biblioteczki.
Dobry Wieczór. Razem z moim 10 letnim synem Frankiem gotujemy różne potrawy (specjalizujemy się w dziczyźnie i warzywnych pasztetach) oraz pieczemy różne ciasta i ciasteczka (uwielbiamy ziemniaczane pączki). Jednak jak to faceci mamy problem z estetyką naszych potraw i wypieków. Oglądając wspólnie przykładowe cudowne, kolorowe zdjęcia z książki stwierdziliśmy, że byłaby doskonałą literaturą do inspiracji. Gratulujemy wydania wspaniałej książki.
Chrupałbym, wąchała, a nawet lizała te ciasteczka. A tulipany – na rabatę. Naprawdę myślałam, że są prawdziwe. Czyż nie jest to książka dla ogrodnika? Będzie się słodko pyszniła swoimi kwiatkami obok książek ogrodniczych
Twe zdjęcia niezwykle zmysłowe…
Nie jestem cukiernikiem, nie jestem fotografem i pewnie nie wygram tej książki, ale tak czy inaczej będą ją miała. Marzę o niej jak tylko zobaczyłam okładkę. Znam i podziwiam Pani zdjęcia od dłuższego czasu i jak tylko dowiedziałam się o tej książce to pomyślałam, że to będzie cudo.
A dlaczego pragnę tej książki? Na co dzień zajmuję się sztuką która pachnie – florystyką. Uwielbiam swoje zajęcie i imponują mi ludzie z pasją i talentami. Szukam w swoim otoczeniu rzeczy, które mogą mnie zainspirować, kolorów i form. Wiem, że w tej książce znajdę i pasję i kolor i kwiaty również 🙂
Książkę chętnie przygarnę ponieważ ona mnie prześladuje 😀
Jestem na kursie, a tam książka.
Jestem w zaprzyjaźnionej cukierni, a tam czasopismo Weranda i zachwyt personelu właśnie nad…tą książką.
Przyjeżdża przedstawiciel i mówi…o tej książce…
Otwieram komputer, a tam na moim ulubionym Fanpage’u konkurs z…tą książką.
Wszystko wskazuje na to, że powinnam jej poświęcić trochę więcej czasu 🙂
Dlaczego ta książka powinna do mnie powędrować? Dopiero zaczynam wkraczać w magiczny świat fotografii. Na razie podglądam go trochę, jak przez dziurkę od klucza, stawiam pierwsze kroki, zastanawiam się, czy mnie w ogóle przyjmie, czy może powinnam zawrócić. Czasem nie mam pewności, czy uczę się samego fotografowania, czy bardziej ciekawego i oryginalnego przyrządzania potraw. Szukam inspiracji, potwierdzenia, że zdecydowałam się pójść właściwą drogą, i wszystko, co tej inspiracji może mi dostarczyć, jest na wagę złota. Z książką pełną kulinarnych dzieł sztuki, i zdjęć, którym kiedyś chciałabym choć trochę dorównać poziomem, droga przez świat fotografii kulinarnej byłaby na pewno ciekawsza i piękniejsza… a ucząc się przygotowywania opisanych w książce słodkości, mogłabym także uszczęśliwić najbliższych 🙂 Jestem pewna, że byliby zachwyceni :))
Cudowne są takie książki, które pachną … pachną miłością do swojej pasji- tutaj kulinarnej i fotograficznej . I to nie są zwykłe książki. One żyją , one niosą w sobie pewną -może najważniejszą historię życia? To książki z duszą, które najbardziej cenię.
Chciałabym ją wziąć do ręki i przez moment pobyć w tym wyjątkowym Waszym pięknym świecie.
Nie było to łatwe- choć łatwiejsze niż się wydawało (teraz to rozumiem bo mam więcej doświadczeń z fotografowaniem tych małych stworzeń). Kurczaki były w takim wieku, że jeszcze nie biegały jak szalone za to jeśli było ciepło natychmiast zasypiały tam gdzie się je umieściło. Nie rozbiegały się więc po studio i nie fruwały tylko raczej trzeba je było budzić 🙂
W tym roku znowu fotografowałam małe kurczęta ale już troszkę starsze i te były nie do upilnowania- wyskakiwały z koszyków, fruwały po studio i zjadały całą dekorację 🙂
Witam.
Od dziecka kwitnie we mnie kreatywna dusza. Pamiętam, że jako dziecko podkradałam jajka z kurnika i „pichciłam” na podwórku swoje pyszne „potrawy” (ha ha ha).
Uwielbiam wymyślać wszelkiego rodzaju rękodzieło. Jestem zdania, że to co robimy z pasji i z sercem ofiarowane komuś może być najlepszym prezentem. Od niedawna doskonalę również swój kunszt cukierniczy (ku uciesze męża ;). Ale daleko mi jeszcze do profesjonalizmu jaki ma Pani Iga. Na mojej ławie leżą własnie rozłożone pierniczki i czekają na pomalowanie 🙂
Marzę o tym, by podobnie jak autorka książki mieć odwagę rozwijać swoje talenty i kiedyś otworzyć własną pracownię. Móc robić w końcu to co kocham, a nie to co muszę… Wstawać rano z poczuciem szczęścia, że mogę się realizować, że moje talenty nie zostały przysypane kurzem. Mam ogromną nadzieję, że ta przepiękna książka, z tak cudownymi pomysłami i wyjątkowymi fotografiami pomoże mi rozwijać pasję i uszczęśliwiać innych. Książką mogłabym podzielić się również z moją mamusią, która kocha słodkie wypieki, aby i ona również mogła zainspirować się tymi wspaniałościami!
Pozdrawiam i gratuluję obu Paniom fantastycznego talentu.
Mnie, nieustannej marzyciele wystarczyło jedno hasło: domki z piernika 🙂 Ach, cudownie byłoby samej coś takiego stworzyć, podobnie jak inne pyszności z książki (dowodem na moją słabość do słodkości niech będzie wczorajsze dziwne zdarzenie, kiedy to prasując sweterek, w deskę wprasowałam… kawałek czekolady! co ciekawsze, nie wiadomo skąd się tam wziął!).
Ta książka byłaby dla mnie niesamowitą inspiracją, bo po prawdzie kucharka ze mnie żadna. No, ale ten domek, te ciasteczka…! 🙂 I t e zdjęcia! To byłaby uczta nie tylko dla żołądka.
Uwielbiam piękne rzeczy, a ta książka jest po prostu piękna! Te słodkości, piękne wykonanie, cudowny gust kolorystyczny i nieprawdopodobny talent! To istne dzieło sztuki! Oj chciałabym mieć taką perełkę w swoim zbiorze!
płaczę tęskniąc za fotografią, pokochałam ją dwadzieścia lat temu w szkole fotograficznej a potem los sprawił, że musiałam Ją oddać. Teraz mając czwórkę dzieci, widzę, ze moje pragnienie robienia zdjęć nie znikło, zostały piękne wspomnienia…….. czekam wytrwale aż Bóg sprawi, że to piękno które można ukazać, wróci i będzie ze mną do końca moich dni.
Dlaczego ja powinnam dostać ta książkę? Lubię gotować i moje wypiek są smaczne, ale… no właśnie ale .. brakuje im wykończenia estetycznego. Chciałbym krok po kroku zobaczyć jak , można stworzyć coś co nie tylko jest rozkoszą dla podniebienia, ale także dla naszych oczu. Chciałbym dać moim najbliższym i przyjaciołom możliwość cieszenia się z prezentów którymi są pięknie dekorowane wypieki, które będą cieszyć, bo będą od serca. Z drugiej strony chciałbym także zaspokoić swoje „estetyczne ego”, ponieważ w głębi duszy jestem artystką, ale nie zawsze widać to na talerzu 😉 Ostatni z argumentów, dlaczego ja powinnam dostać tą książkę jest taki, że czasem lubię sobie pooglądać piękne zdjęcia potraw, które są jak piękne miejsca i najpierw sobie pomarzyć jak smakują, jakie doznania nam dostarczaj, a później sama krok po kroku odkrywać ich magie i móc się cieszyć nimi na własnym talerzu 🙂
Jak pokazałam mojej mamie zdjęcia z tej pięknej książki to stwierdziła, że nie lubi słodyczy i nigdy ich nie piekła,ale patrząc na arcydzieła Pani Igi przedstawione na Twoich Kingo zdjęciach to stwierdziła, że z takiej książki to może by spróbowała takie cuda wyczarować, więc ja po prostu podarowałabym ją jej. I o to chodzi, że stworzyłyście unikatowy produkt, dzięki talentowi jednej i drugiej, który potrafi zachęcić nawet osoby, którym by na myśl nie przyszło upiec ciasteczka czy torty i to jest fenomen tej książki.
Pozdrawiam
Agata
Mam niesamowitą słabość do słodkości, do tych wiosennych pasteli, do tych pięknych ciasteczek do Twoich pięknych stylizacji, do kolorowego lukru i do tych cudownych żółtych kurczaczków. Na mojej półce ta książka będzie na honorowym miejscu….nawet jeśli jej nie wygram 🙂 p.s Może w końcu uda mi się zrobić idealny szlaczek na ciastkach Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych i upiec ! Kinga, ta książka to trochę jak album fotograficzny, nic tylko chce się patrzeć i patrzeć.
Nie jestem cukiernikiem ale uwielbiam słodycze co oczywiście przekłada się na centymetry w biodrach ? Ta książka to moja motywacja, moje marzenie, cel do bycia jeszcze lepszą w fotografowaniu. Mogłabym patrzeć na te zdjęcia godzinami, dlatego chciałabym móc wracać do nich w każdej chwili słabości gdy coś mi nie wyjdzie, aby znów zacząć wierzyć w swoje możliwości.
Gdyby książka była dodatkowo zrobiona z masy cukrowej, z pewnością każdego dnia wyrywałabym po jednej kartce i smakowicie ją zjadała:)
Gdy patrzę na te piękne zdjęcia od razu mam ochotę coś schrupać:) Jestem wzrokowcem i łakomczuchem co od razu pobudza moją wyobraźnię i kubki smakowe. Bardzo lubię gotować, a w wypiekach stawiam coraz większe kroki. Będąc dzieckiem zbierałam czarno-białe przepisy wklejałam do zeszytu, i z dziecięcą fantazją dekorowałam. Kolekcjonuję książki kulinarne, a ta ma przecudne zdjęcia, angielski styl, przepisy porady które na pewno wykorzystam przy pieczeniu tych wspaniałych słodkości. 🙂
Książka „Cztery pory roku” powstała z pasji dwóch niezwykłych kobiet zapowiada się zjawiskowo. Pragnę delektować się nią kartka po kartce. Chłonąć obrazy i wiedzę w niej zawarte. Dać rozkosz zmysłom wzroku i dotyku, aby w końcu z wiarą i nadzieją stanąć przy kuchennym stole i zmierzyć się na polu cukierniczym. Taka książka, to jak biblia, która jest jak balsam dla duszy, otwiera nieznane arkana i zawsze zaskakuje czymś nowym.
Książki mają duszę. Ta ma dwie i pięknie się w niej obie uzupełniają. Mam wrażenie, że jest ona zapisem tej wiecznej tęsknoty za uchwyceniem i zatrzymaniem kawałka siebie i swojego świata na dłużej. Tego wyjątkowego świata, który jest słodszą wersją codzienności. Jest, jak spacer po lesie, niespieszny, pełen magii i zachwytu. Wystarczy przewrócić parę stron i już jest się w krainie pastelowej natury, delikatnej, subtelnej, niosącej wytchnienie. Czyż tego właśnie nie oczekujemy po lekturze? Smakowitego doznania dla wszystkich zmysłów, kto by mu się oparł? Napewno nie ja…
Na każde zdjęcie, piękny kwiat, listek, mały detal zrobiony z masy cukrowej patrzę jak na dzieło sztuki. Idealnie dobrana paleta kolorów tworzy cudowny obraz w mojej głowie. Nie wiele mam wspólnego z masą cukrową, dekorowaniem ciast i tortów, ale posiadanie takiej książki to będzie dla mnie ogromna przyjemność. Jest fajnie móc podziwiać pracę utalentowanych osób, dzięki temu sama chcę być lepsza w tym co robię i bardziej kreatywna. Otaczanie się pięknymi książkami, twórczymi ludźmi i pysznym jedzeniem, czyni mnie lepszym i szczęśliwszym człowiekiem:) Gratuluję Paniom tej pięknej książki !
Monika
Cóź, zbędne słowa pochwały.Zdjęcia piękne ,słodkości pewnie pyszne,kaźdy by chciał mieć taką ksiąźkę w domu źęby choć troszkę podglądnąć i zaskoczyć bliskich.Próbujemy z moją maleńką córeczką piec róźności ,raz wyjdzie ,raz się przypali,ale małymi kroczkami do przodu:):)
Podarowalabym ją siostrze, która piecze przepyszne torty, ciasta i ciasteczka. Marzy o własnym przedsięwzięciu pełną parą, ale nie ma odwagi odstawić na bok urzędniczego biurka. Może ta „książka-cudeńko” dodałaby jej skrzydeł!
Dlaczego byłabym idealnym nowym właścicielem dla książki? Moja siostra dekoruje stylem angielskim, robi przepiękne torty, babeczki. Swoją przygodę zaczęła od zera. Jej pierwsze torty budzą w niej takie samo poczucie zarzenowania co pierwsze zdjęcia każdego z nas wykonane po zaczęciu przygody z fotografią 🙂 Masa popełnianych błędów, niedopatrzeń.. Wszystko to pokazuje, że nie stoimy w miejscu. Nie ukrywam, to nie ja skorzystała bym z przepisów w niej zawartych, tylko właśnie ona. Dla mnie książka posłużyła by bardziej jako inspiracja. Po wyżej zamieszczonych zdjęciach widzę, że byłaby to dawka ogromnej energii do dalszego doskonalenia się, dla mnie i dla siostry. Wykonując przepisy z książki dostarczałaby mi nowe, fotograficzne, wyzwania. Byłaby to sybioza. Ja bym miała doskonałych modeli – ona zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
Kingo, jak dobrze że znowu napisałaś. Twoja fotografia jest jak poranny promień słońca wpadający wprost do mojego serducha i ogrzewający wszystkie troski i wyzwania przed jakimi stoję. Wiem, że to właśnie dzięki tym niepozornym promykom Twoja fotografia tak bardzo chwyta za serce i jest taka prawdziwa! Dziękuję za to piękno w czystej postaci! To właśnie dzięki niemu moja romantyczna i delikatna dusza może karmić się, stale rosnąć i dalej wierzy, że możemy uczynić nasz świat pięknym miejscem do życia. Wiem, że zaprezentowana przez Ciebie książka będzie kolejną perełką zebraną w codzienności życia – ale jeśli spotykają się dwie Mistrzynie, dwie kobiety umiejące złapać chwilowe i ulotne piękno rzeczy, to nie może być inaczej! Zdjęcia, które zaprezentowałaś są naprawdę wyjątkowe – potrawom bliżej jest do małych dzieł sztuki niż do czegoś, co można zjeść:) Dziękuję Wam bardzo za tę porządną dawkę ciepła, miłości i radości i mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy w zaciszu mojego domu:)
Ta książka jest tak piękna, że gdybym ją miała na półce to oglądałabym ją każdego dnia przy porannej kawie, tak jak moja mama w dzieciństwie oglądała „Atlas Zwierząt” Laroussa codziennie przed snem 🙂 Pewnie też zaczęłabym piec coś więcej niż tylko brownie 🙂
Dzisiaj, 31.03 mam jeszcze jeden argument, kończę 33 lata, a książka byłaby fantastycznym prezentem.
Pozdrawiam gorąco 🙂
Wszyscy zachwalają książkę,ale to już wiemy,że jest Mega cudna.Ja zachwalę siebie .Potrafię piec,zachwycać smakiem ,moje ciasta i torty znikają do ostatniego okruszka.Jest tylko jeden drobny problem – za nic nie potrafię dekorować i z tą książką z pewnością będzie to o wiele prostsze.Pozdrawiam.
Hmmm, Kingo, tak to opisałaś, że chyba każdy poczuł choć trochę to, co czułaś Ty i Iga podczas tworzenia zdjęć do tej książki.. . Te emocje, pasję, zauroczenie… tę bajkę, w której obie byłyście księżniczkami…
Czy chciałabym dostać tę książkę? No pewnie, założę się, że każdy, kto do Ciebie zerka pożąda jej z całych sił.
Dlaczego Ja? Nie wiem…
Każdy ma w życiu jakiś cel i stara się ku niemu podążać, mniej lub bardziej konkretnie wytyczoną ścieżką.
Ja bym chciała mieć wszytko od razu. Zajefajny i poczytny blog, zdjęcia rozchwytywane przez najpopularniejsze magazyny kulinarne, super figurę, pracę, która daje mi satysfakcję (oprócz robienia tych wszystkich zdjęć do magazynów i prowadzenia tego mega poczytnego bloga), dzieci (tak do kompletu najlepiej jeszcze jedno, oprócz tej obecnej trójki) i jeszcze parę innych rzeczy…
Dzisiaj już wiem, że pewne rzeczy należy zdobywać stopniowo, aby się nimi nie zadławić, pewne odłożyć na później, aby nie były robione kosztem czegoś obecnie ważniejszego, pewne trzeba realizować teraz (dzieci), pewne odłożyć na później (tę sławę pożądanego fotografa :-)), a pewne rozłożyć w czasie…
No, a skoro nie mogę mieć wszystkiego od razu, a lubię popatrzeć na miłe obrazy, to odkładając na bok moje marzenia, mogłabym pocieszyć oko Twoimi zdjęciami… wieczorami, kiedy Jasiek już śpi, dziewczyny udają, że śpią, a M. udaje, że ogląda newsy w TV, kimająć w fotelu, ja z głową w książce mogłabym udawać, że też potrafię zrobić coś takiego tym sprzętem, który mam… Co w głowie, to w sercu… a co w sercu, to prędzej czy później się ziści 🙂
Się wypisałam, humor mi się poprawił, a plany ułożyły w bardziej konkretną drogę.
Jak nie wygram, to i tak kupię, bo muszę mieć pierwszą Twoją fotograficzną opowieść na papierze … zwłaszcza, jeśli obejmuje ona tyle setek fotek…
a oprócz tego, że lubię oglądać, to przepadam za zapachem nowych książek
pozdrawiam Aga
Pani Kingo, nieśmiało obserwuję Pani ogromny talent widoczny na każdej fotografii „wychodzącej” spod Pani ręki. Tak samo nieśmiało obserwuję talent Pani Igi – niezwykle utalentowanego cukiernika. Z ogromną przyjemnością otrzymałabym tę księgę wiedzy cukierniczej „udekorowaną” niezwykłymi fotografiami, których namiastkę widać we wpisie na blogu. Nawet nie miałam pojęcia, że znajduje się tam ich aż tyle! 🙂 Na pewno bardzo daleko mi do Pań, jeśli chodzi o wykonywanie słodkości i fotografowanie ich, ale zarówno jedna jak i druga czynność sprawia mi ogromną radość – połknęłam przysłowiowego bakcyla 🙂 Z każdym tortem i ciasteczkiem jestem z niego coraz bardziej dumna, a moi najbliżsi z cieknącą ślinką czekają na kolejne nowości – słodkości na rodzinnych spotkaniach 🙂 uwielbiam dla nich piec i dekorować. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli uda mi się zgarnąć nagrodę i podszkolić w swoim hobby 🙂
Witaj, od kiedy dowiedziałam się że Pani Iga wydaje książkę i kiedy zobaczyłam juz okładkę, byłam ciekawa tego co może być w środku. Spotkałam Pania Ige w zeszłym roku na targach Expo sweet i widziałam co potrafi robić, niestety nie udało mi się być na jakimś szkoleniu prowadzonym przez Nią, dlatego ta książka byłaby takim wstępem do nauki nowych rzeczy a może i w końcu uda mi się być również na kursie u Pani Igii 🙂 poza tym z racji mojego wykształcenia (Bibliotekoznawstwo 😉 kocham wprost książki – zwłaszcza piękne wydane książki 🙂
Pani zdjęcia mnie zachwycają! Chciałabym mieć na półce taką właśnie książkę – którą otworzę w dowolnym momencie swojego życia, popatrzę na kilka stron i już zrobi mi się lepiej. Piękno mnie urzeka, sprawia, że mam lepszy humor i wszystko wydaje się łatwiejsze. Ta książka to piękno. I choć widzę na blogu tylko jej fragment, to wiem, że marzę o niej. To jak miłość od pierwszego wejrzenia!
Dzień dobry Kinga, książka miałaby dostojne miejsce u mnie w restauracji w biblioteczce dla naszych klientów. Zaglądając do tej szafki chciałbym żeby nasi klienci mogli fascynować się i inspirować się kulinarną przygodą. Serwowane dania wegetariańskie i wegańskie w naszej restauracji mieli by dobre towarzystwo pięknych zdjęć i trików dekoracyjnych wyrobów cukierniczych z książki.
Otwieramy się w tym lecie. Zapraszam bardzo serdecznie do nas w odwiedziny w Krakowie przy ul. Stradom 17 / restauracja Bhajan Cafe / bhajancafe.pl
Dlaczego właśnie do mnie ma powędrować, po pierwsze kruche ciasteczka z lukrem -najsmaczniejsze i najpiękniejsze od kogo od Igi Sarzyńskiej, po drugie koguty od kogo najpyszniejsze od Sarzyńskich, po trzecie gdzie stoi największy kogut świata – koło Piekarni Sarzyńskich i kto odgadł najlepiej na te wszystkie pytania – Ja – dlatego książka musi trafić do mnie 🙂
Dlaczego chcemy mieć dzieło sztuki w domu? Chcemy je oglądać, podziwiać, chcemy się dowiedzieć jak zostało stworzone. Czasem chcemy się nim pochwalić, mamy nadzieję, że trochę jego boskiego kunsztu skapnie cudownie na nas. A czasem po prostu chcemy je mieć bo czujemy wewnętrznie, że tak musi być. Ta książka jest jak dzieło sztuki, pozwala nam zajrzeć przez ramię mistrza i podejrzeć jego warsztat, pozwala nam poczuć się odrobinę jak asystent twórcy. Spełnia marzenia o byciu znów dzieckiem, uczniem a jednocześnie kreatorem. Daje szansę na stanie się w czymś lepszym. Każdy chce mieć odrobinę magii w życiu. Ja również.
Wszyscy słodzą i lukrują. Ja nie będę. Powiem krótko- książka dla ludzi którzy chcą się czegoś od podstaw nauczyć z rewelacyjnym step by step utrwalonym rewelacyjnym zdjęciami. Czemu chciałabym ją mieć bo to jedyna z niewielu szansa dla mnie by zdobyć jakąś”podstawową” wiedzę dotyczącą tworzenia dekoracji. Piszę jedna z niewielu dlaczego? dlatego, że to niestety prawda. Ktoś powie idź na kurs – niestety nie mogę. Mogę jednak spróbować tutaj co czynię, by choć przez chwilę pomarzyć o książce która będzie „małą biblią” dla początkujących w temacie cukiernictwa. Brawa dla was dziewczyny za podjęcie się i stworzenie tak potrzebnej książki.
Z przyjemnością przeczytałam powyższy wpis, a pokazane zdjęcia mnie po prostu urzekły. Chętnie zobaczyłabym powyższą pozycję u siebie na półce, a to dlatego, że byłaby ona dla mnie doskonałą inspiracją na każdy dzień pod wieloma względami. Po pierwsze – fotograficznym. Od pewnego czasu doskonalę się w fotografii, próbuję różnych stylów, w tym fotografii kulinarnej. Oglądam przeróżne zdjęcia różnych autorów i kiedy widzę takie cuda jak pokazane tutaj, to stanowią one dla mnie niesamowitą motywację do działania, do tego by samej spróbować czegoś podobnego i uchwycić swoje pomysły na zdjęciach tak aby to inni się w końcu zaczęli nimi zachwycać i żebym ja była zadowolona z uzyskanego efektu.
Po drugie – chciałabym zaskoczyć swoich znajomych i rodzinę pod kątem kulinarnym i wykonać coś unikatowego ze słodyczy, a widzę, że prezentowana tutaj lektura pokazuje własnie coś takiego, czego jeszcze nie widziałam. Te torty i ciastka są bardzo oryginalne i dostarczają wiele pozytywnych wrażeń.
No i w końcu – uwielbiam po prostu oglądać piękne zdjęcia jedzenia czy słodyczy. One same w sobie stanowią dla mnie ucztę dla oczu. Harmonia kolorów, trafiona kompozycja, odpowiednie światło, no i samo dopracowane wykonanie danej słodkości. To wszystko sprawia, że już przez samo jej oglądanie staje się jeszcze pyszniejsza! 🙂
Gdybym to ja otrzymała tę książkę, nie zostawiłabym jej dla siebie, lecz podarowałabym ją mojej mamie, która jest miłośniczką wypieków. Piecze dużo i smacznie, a od jakiegoś czasu zainteresowała się ozdabianiem swoich prac. Uważam, że dzięki tej książce mogłaby zgłębiać swoją pasje i rozwijać się w łatwy i przyjemny sposób.
Ah patrząc na te piękne zdjęcia zapachniało u mnie wiosną…Sądzę, że przeglądając całą książkę można odbyć magiczną podróż przez 4 pory roku dzięki Twoim zdjęciom ale i pięknym cukrowym „modelkom”. Sama z zamiłowaniem piekę i dekoruję, po cichutku przyznam się że i również fotografuję, co jest nie lada zadaniem. Wiem, że ta książka to taki mały skarb, o którym marzą wszyscy miłośnicy piękna, wypieków i fotografii, który potrafi pobudzić wyobraźnię. Sięgałabym po nią codzień, marząc że i ja kiedys osiągnę choć w minimalnym stopniu taki poziom jaki obie prezentujecie w tym wydaniu. Życzę Paniom sukcesów i oby na blogu konkurs zapoczątkował tylko następne, gdzie do wygrania będą tak pięknie wydane książki. Pozdrawiam
Świat robi się coraz bardziej zwariowany i rozczarowujący. Czasem chciałoby się uciec jak najdalej. Na szczęście są jeszcze ludzie piękni, którzy zajmują się pięknem i dają nam piękno. O każdej porze roku. Twoja praca Kingo, tworzy taki łańcuszek składający się z pięknych ludzi, pięknych uczynków i pięknych perspektyw. Przywracasz wiarę w ludzi i wiarę, w to, że życie jest piękne. Twoja praca motywuje do działania. Serdecznie ściskam. Aneta.
Chciałabym po prostu powiedzieć, że dla mnie ta książka jest podwójnym zbiorem dzieł sztuki. Biorąc ją w ręce otwiera się naraz wspaniały poradnik i album fotograficzny. Od dłuższego czasu podziwiam Cię, jako fotograf. Zajmuję się także rękodziełem i, co prawda, prac Igi Sarzyńskiej nie znam jeszcze, ale to, co widać na blogu zapowiada jakiś zdobniczy armageddon.
Pozdrawiam serdecznie i Ciebie i Twoją książkową towarzyszkę 🙂
Dlaczego chciałabym mieć tę książkę? Ponieważ kocham malarstwo i gotowanie! Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam w internecie zdjęcia prac Igi Sarzyńskiej, od razu pomyślałam- to jest to! Moje dwie pasje połączone w jednej. Niestety o ASP mogę na razie tylko pomarzyć, za to malarsko realizować się mogę na co dzień w kuchni. A pomaga mi w tym czwórka moich maluszków.
Pamiętam, gdy jeszcze w ciąży z pierwszym dzieckiem (przed Bożym Narodzeniem) siedziałam z ogromnym brzuchem w kuchni i do późna w nocy misternie dekorowałam pierniczki na choinkę. Od tamtej pory co roku ozdabiamy choinkę tylko w ten sposób. W kolejnych latach zaczęłam malować na pierniczkach obrazy śnieżnobiałym lukrem. Teraz pomagają mi w tym trzy pary malutkich rączek (czwarta para była w tym roku do tego jeszcze za mała:)
Dzieci pomagają mi w kuchni bez przerwy. Razem wertujemy kulinarne arcydzieła, wybieramy i pieczemy razem torty. Zawsze jest coś, w czym mogą mi pomóc- zamieszać, dosypać, oblizać. Najstarszy synek, mając 1,5 roku, ugotował pierwszą zupę, lepił pierwsze pierogi, wałkował pierwszą pizzę, a ostatnio (już jako sześciolatek) sam przeczytał przepis na ciasto bananowe i sam je upiekł!
Co roku robimy też razem domek z piernika. Stało się to już naszą rodzinną tradycją. Pieczemy razem ściany z kolorowymi witrażykami, moje maluszki słodko i na kolorowo ozdabiają wszystkie ściany, a gdy pójdą wreszcie spać… ja chwytam za pędzel i lukrową zaprawą tworzę dla moich dzieci prawdziwy domek baby jagi. Następnego dnia rano słyszę już w kuchni tupot bosych stópek i radosne okrzyki, że domek już gotowy! A potem co za radość na Boże Narodzenie, gdy wreszcie można wbić ząbki w te wszystkie pyszności!
Dla moich maluszków czaruję chleby na zakwasie, piekę bułki, słodkie drożdżówki oblane czekoladą, chałki, ciasta z chrupką bezą, eklerki ze śmietaną, maluję na ich talerzach tyle kolorów miłości…
A gdy pójdą spać… codziennie wertuję blogi kulinarne w poszukiwaniu kolejnych inspiracji. I tak znalazłam się dzisiaj tutaj… Już sobie wyobrażam, jak pochylamy się całą rodzinką nad tymi pięknymi , kolorowymi obrazami, jak wzdychamy i przełykamy ślinę, a potem pędzimy razem do kuchni i próbujemy namalować nasz własny, słodki świat…
Też marzyłam aby zostać posiadaczką tej wspaniałej książki. Postanowiłam wziąć udział w konkursie i jeszcze w dniu ogłoszenia, napisałam posta ale niestety… do dzisiaj się nie ukazał. Nie wiem dlaczego 🙁 Pomyślałam, że prawdopodobnie moje uzasadnienie nie przeszło selekcji. Trudno…. W związku z powyższym, chęć posiadania książki jeszcze bardziej wzrosła i nie czekając na ukazanie się posta, nabyłam książkę drogą kupna. Jest niezwykła… 🙂 Kingo, gratuluję 🙂 Jesteś moją idolką już od kilku lat 🙂
Małgosiu- ja nie moderuję komentarzy- zamieszczają się same na blogu- sprawdziłam dziś i faktycznie twój i dwa inne komentarze blog zakwalifikował jako spam- nie mam pojęcia dlaczego już je przywróciłam. Pozdrawiam Cię serdecznie- miło słyszeć, że jestem dla kogoś „idolką”.
Witam
dziś przypadkiem zobaczyłam film z panią Igą i chcąc dowiedzieć się więcej szperałam aż znalazłam się na
Pani stronie ,tak jak wszystkie panie przede mną pragnę zdobyć tą książkę wiem , że szanse mam zerowe i napewno potrwa to jakiś dłuższy czas odłożę pomału pieniądze i ją kupię
Moja mama piekła wspaniale i wydawało mi się , że będzie tak do końca świata jej wypieki to była poezja ja mając 27 lat zachorowałam na gościec ,który najbardziej zaatakował moje ręce dlatego tak bardzo cieszyłam sęe gdy jechałam do mamy z czwórką dzieci a tam czekały na nas takie pyszności . Lecz 5 lat temu zmarła mama i ja nieśmiało zaczęłam swoje próby pierwszych wypieków mając 55 lat najlepiej wychodzą mi ciasta drożdżowe w święta próbowałam ozdabiać pierniki ale było śmiechu bo nie wychodziły te lukry jak trzeba a dziś zrozumiałam , że jak kiedyś zdobędę tą książkę to dzięki podpowiedziom pani Igi na te święta Bożego Narodzenia będzie łatwiej a skorzystają z niej też moje córki
pozdrawiam
Elżbieta
Witam.Zdjęcia są bajecznie piękne. Ta świetna i śliczna książka już od pierwszego zdjęcia jest moim marzeniem jako kobiety blogującej. Bardzo chciałabym ją dostać. Ta piękna książka pomogłaby mi się nauczyć dekorowania moich dań i wszelkich potraw które prezentuję na blogu i którymi raczę moich przyjaciół. Wszyscy chwalą moje potrawy i wypieki a ja mam jeszcze marzenie aby wyglądały tak pysznie jak smakują. Od pewnego czasu robię dla moich przyjaciół i znajomych różne ciasta i torty na rocznicę ślubu. Bardzo chciałabym zaskoczyć moich przyjaciół pięknie ozdobionym tortem rocznicowym a nie tylko takim najprostszym. Książka „Moje cztery pory roku” byłaby więc nie tylko moim prezentem ale również dla moich przyjaciół którzy oprócz smaku moich tortów i ciast zachwycaliby się także ich dekoracją. Będzie mi bardzo miło jeśli to właśnie ja dostanę tę cudowną i kolorową książkę.Pozdrawiam
Ta cudowna książka kolorowa to moja nowa zachciewajka książkowa.Jest w niej wiele pięknych zdjęć, tak bardzo chcę ją już mieć. Będę piękne dekoracje robić i wszystkimi pięknymi ozdobami się chwalić. Ta piękna książka w mojej kolekcji pomoże mi w dążeniu do perfekcji.
Ach, to jest pewnie najpiękniejsza książka świata . Jak to twój blog Kingo, jest najpiękniejszy na świeci , obiektywnie , subiektywnie. Ale to już pewnie Kingo wiesz bo ja tobie to mówię (może bardziej piszę ) ciągle.
Pewnie ,że taka książka to by było spełnienie pewnych moich marzeń, bo od dawna bardzo pragnę twojej książki , tu tylko, albo raczej aż twoje zdjęcia . mi wystarczy . Oczywiście nie pogardzę, a wręcz przeciwnie przepisami i radami Igi, bo to mistrzyni, guru pięknych wypieków. Jej rady pomógłby mi spełnić inne marzenie , zostać mistrzynią zdobienia pierniczków oraz mazurków. Jeśli bym nie została mistrzynią to może choć dobrym czeladnikiem.
Nie potrafię pięknie pisać ,ale i tak mam szczęście ,że to nie konkurs na fotografie kulinarną.
Za niespełna miesiąc mam urodziny, skończę , oj tam, najmłodsza już nie jestem, ale z takiego prezentu potrafiłabym się cieszyć jak mała Alcia.
To książka jest z moich dziecięcych snów a teraz mam czas kiedy wszystkie marzenia nawet te najdawniejsze i te senne spełniają się.:) Jestem blisko swojego serca i jak zobaczyła te cuda, aż łezka mi poszła.
Oddałabym tej książce kolana normalnie zajęte przez mojego kota, ale w tej sytuacji myślę, że to zrozumie 🙂 i siedziałabym w ulubionym fotelu chłonąc piękno cukiernicze i fotograficzne ☺
Tak wspaniale mozna by zaczarowac gorycz dni codziennych na slodkie zycia niespodzianki. Chcialabym miec swoj egzemplarz bo nie jestem ani urodziwa ani slodka. Zwykla nijaka bez wyrazu. Moze to jest recepta na mdlosc mego jestestwa?
Gratuluje Wam dziewczyny wspaniale wykonanej pracy i życzę smakowitych sukcesów.
Piękna, na mojej liście do kupienia 😉 i to i dla siebie i dla mojej kuzynki-bliźniaczki, która urodziła się tego samego dnia i przy mojej miłości do jedzenia, ona jest takim cukiernikiem-samoukiem, skromnym, nieśmiałym, którego nieustannie trzeba przekonywać, że powinna stworzyć swój własny słodki kącik, taką małą cukierniczą pracownię, dla znajomych, bliskich, ale przede wszystkim dla siebie, stworzyć swoje miejsce na ziemi 😉
P.S. Kingo, jestem zachwycona Twoimi zdjęciami, zwłaszcza tymi z tulipanami – chapeau bas dla kunsztu Igi 😉 oraz z kurczaczkami – cudowne 😉
Dobry wieczór,….wiosna za oknami i chociaż wieczór się zbliża to nadal widzę jej piękne zalążki 🙂 Twoje bajeczne zdjęcia idealnie ukazują kunszt Igi. Obie stworzyłyście dzieło, które stało się dla mnie takim MUST HAVE zarówno cukierniczym jak i fotograficznym. Moje paluszki są jak na razie z drewna. Główy prym w mej kuchni wiodą mięsiwa, ale czym jest pyszny obiad bez łechczącego podniebienie deseru? A jeśli przystroję go tak pięknie to może wybaczą mi pierwsze zakalce ?
Książka wygląda cudnie! Uwielbiam takie publikacje, są dla mnie niesamowitą inspiracją. W Polsce mamy coraz więcej takich pięknie wydanych książek, co niezmiernie mnie cieszy. Jak widać, nie brakuje w naszym kraju talentów. Ta książka zachęca już od pierwszego wejrzenia i bardzo chciałabym, żeby była częścią mojej biblioteczki.
Pewnie bym wzięła udział ale jestem już w posiadaniu ? Nawet z imienną dedykacją ? Piękna pozycja na moim poradnikowym regale ?
Dobry Wieczór. Razem z moim 10 letnim synem Frankiem gotujemy różne potrawy (specjalizujemy się w dziczyźnie i warzywnych pasztetach) oraz pieczemy różne ciasta i ciasteczka (uwielbiamy ziemniaczane pączki). Jednak jak to faceci mamy problem z estetyką naszych potraw i wypieków. Oglądając wspólnie przykładowe cudowne, kolorowe zdjęcia z książki stwierdziliśmy, że byłaby doskonałą literaturą do inspiracji. Gratulujemy wydania wspaniałej książki.
Chrupałbym, wąchała, a nawet lizała te ciasteczka. A tulipany – na rabatę. Naprawdę myślałam, że są prawdziwe. Czyż nie jest to książka dla ogrodnika? Będzie się słodko pyszniła swoimi kwiatkami obok książek ogrodniczych
Twe zdjęcia niezwykle zmysłowe…
Nie jestem cukiernikiem, nie jestem fotografem i pewnie nie wygram tej książki, ale tak czy inaczej będą ją miała. Marzę o niej jak tylko zobaczyłam okładkę. Znam i podziwiam Pani zdjęcia od dłuższego czasu i jak tylko dowiedziałam się o tej książce to pomyślałam, że to będzie cudo.
A dlaczego pragnę tej książki? Na co dzień zajmuję się sztuką która pachnie – florystyką. Uwielbiam swoje zajęcie i imponują mi ludzie z pasją i talentami. Szukam w swoim otoczeniu rzeczy, które mogą mnie zainspirować, kolorów i form. Wiem, że w tej książce znajdę i pasję i kolor i kwiaty również 🙂
Książkę chętnie przygarnę ponieważ ona mnie prześladuje 😀
Jestem na kursie, a tam książka.
Jestem w zaprzyjaźnionej cukierni, a tam czasopismo Weranda i zachwyt personelu właśnie nad…tą książką.
Przyjeżdża przedstawiciel i mówi…o tej książce…
Otwieram komputer, a tam na moim ulubionym Fanpage’u konkurs z…tą książką.
Wszystko wskazuje na to, że powinnam jej poświęcić trochę więcej czasu 🙂
Dlaczego ta książka powinna do mnie powędrować? Dopiero zaczynam wkraczać w magiczny świat fotografii. Na razie podglądam go trochę, jak przez dziurkę od klucza, stawiam pierwsze kroki, zastanawiam się, czy mnie w ogóle przyjmie, czy może powinnam zawrócić. Czasem nie mam pewności, czy uczę się samego fotografowania, czy bardziej ciekawego i oryginalnego przyrządzania potraw. Szukam inspiracji, potwierdzenia, że zdecydowałam się pójść właściwą drogą, i wszystko, co tej inspiracji może mi dostarczyć, jest na wagę złota. Z książką pełną kulinarnych dzieł sztuki, i zdjęć, którym kiedyś chciałabym choć trochę dorównać poziomem, droga przez świat fotografii kulinarnej byłaby na pewno ciekawsza i piękniejsza… a ucząc się przygotowywania opisanych w książce słodkości, mogłabym także uszczęśliwić najbliższych 🙂 Jestem pewna, że byliby zachwyceni :))
Cudne zdjęcia i dekoracje! Podziwiam talent obu Pań 🙂
Cudowne są takie książki, które pachną … pachną miłością do swojej pasji- tutaj kulinarnej i fotograficznej . I to nie są zwykłe książki. One żyją , one niosą w sobie pewną -może najważniejszą historię życia? To książki z duszą, które najbardziej cenię.
Chciałabym ją wziąć do ręki i przez moment pobyć w tym wyjątkowym Waszym pięknym świecie.
Pięknie napisałaś o tym jaka jest Iga, poznałam ją na szkoleniu i jest ona fantastyczną osobą i oczywiście książkę juz mam z autografem 🙂
Książkę zakupiłam jest piękna pod każdym względem 😀 Ale najbardziej mnie ciekawi jak ci się udało sfotografować kurczaki w pudełku? 😀
Nie było to łatwe- choć łatwiejsze niż się wydawało (teraz to rozumiem bo mam więcej doświadczeń z fotografowaniem tych małych stworzeń). Kurczaki były w takim wieku, że jeszcze nie biegały jak szalone za to jeśli było ciepło natychmiast zasypiały tam gdzie się je umieściło. Nie rozbiegały się więc po studio i nie fruwały tylko raczej trzeba je było budzić 🙂
W tym roku znowu fotografowałam małe kurczęta ale już troszkę starsze i te były nie do upilnowania- wyskakiwały z koszyków, fruwały po studio i zjadały całą dekorację 🙂
Witam.
Od dziecka kwitnie we mnie kreatywna dusza. Pamiętam, że jako dziecko podkradałam jajka z kurnika i „pichciłam” na podwórku swoje pyszne „potrawy” (ha ha ha).
Uwielbiam wymyślać wszelkiego rodzaju rękodzieło. Jestem zdania, że to co robimy z pasji i z sercem ofiarowane komuś może być najlepszym prezentem. Od niedawna doskonalę również swój kunszt cukierniczy (ku uciesze męża ;). Ale daleko mi jeszcze do profesjonalizmu jaki ma Pani Iga. Na mojej ławie leżą własnie rozłożone pierniczki i czekają na pomalowanie 🙂
Marzę o tym, by podobnie jak autorka książki mieć odwagę rozwijać swoje talenty i kiedyś otworzyć własną pracownię. Móc robić w końcu to co kocham, a nie to co muszę… Wstawać rano z poczuciem szczęścia, że mogę się realizować, że moje talenty nie zostały przysypane kurzem. Mam ogromną nadzieję, że ta przepiękna książka, z tak cudownymi pomysłami i wyjątkowymi fotografiami pomoże mi rozwijać pasję i uszczęśliwiać innych. Książką mogłabym podzielić się również z moją mamusią, która kocha słodkie wypieki, aby i ona również mogła zainspirować się tymi wspaniałościami!
Pozdrawiam i gratuluję obu Paniom fantastycznego talentu.
Mnie, nieustannej marzyciele wystarczyło jedno hasło: domki z piernika 🙂 Ach, cudownie byłoby samej coś takiego stworzyć, podobnie jak inne pyszności z książki (dowodem na moją słabość do słodkości niech będzie wczorajsze dziwne zdarzenie, kiedy to prasując sweterek, w deskę wprasowałam… kawałek czekolady! co ciekawsze, nie wiadomo skąd się tam wziął!).
Ta książka byłaby dla mnie niesamowitą inspiracją, bo po prawdzie kucharka ze mnie żadna. No, ale ten domek, te ciasteczka…! 🙂 I t e zdjęcia! To byłaby uczta nie tylko dla żołądka.
Każda fotografia idealnie wydobywa piękno „Panny Młodej na weselu” ja chciałabym się nią nieustannie zachwycać. 🙂 🙂
Uwielbiam piękne rzeczy, a ta książka jest po prostu piękna! Te słodkości, piękne wykonanie, cudowny gust kolorystyczny i nieprawdopodobny talent! To istne dzieło sztuki! Oj chciałabym mieć taką perełkę w swoim zbiorze!
płaczę tęskniąc za fotografią, pokochałam ją dwadzieścia lat temu w szkole fotograficznej a potem los sprawił, że musiałam Ją oddać. Teraz mając czwórkę dzieci, widzę, ze moje pragnienie robienia zdjęć nie znikło, zostały piękne wspomnienia…….. czekam wytrwale aż Bóg sprawi, że to piękno które można ukazać, wróci i będzie ze mną do końca moich dni.
Dlaczego ja powinnam dostać ta książkę? Lubię gotować i moje wypiek są smaczne, ale… no właśnie ale .. brakuje im wykończenia estetycznego. Chciałbym krok po kroku zobaczyć jak , można stworzyć coś co nie tylko jest rozkoszą dla podniebienia, ale także dla naszych oczu. Chciałbym dać moim najbliższym i przyjaciołom możliwość cieszenia się z prezentów którymi są pięknie dekorowane wypieki, które będą cieszyć, bo będą od serca. Z drugiej strony chciałbym także zaspokoić swoje „estetyczne ego”, ponieważ w głębi duszy jestem artystką, ale nie zawsze widać to na talerzu 😉 Ostatni z argumentów, dlaczego ja powinnam dostać tą książkę jest taki, że czasem lubię sobie pooglądać piękne zdjęcia potraw, które są jak piękne miejsca i najpierw sobie pomarzyć jak smakują, jakie doznania nam dostarczaj, a później sama krok po kroku odkrywać ich magie i móc się cieszyć nimi na własnym talerzu 🙂
Jak pokazałam mojej mamie zdjęcia z tej pięknej książki to stwierdziła, że nie lubi słodyczy i nigdy ich nie piekła,ale patrząc na arcydzieła Pani Igi przedstawione na Twoich Kingo zdjęciach to stwierdziła, że z takiej książki to może by spróbowała takie cuda wyczarować, więc ja po prostu podarowałabym ją jej. I o to chodzi, że stworzyłyście unikatowy produkt, dzięki talentowi jednej i drugiej, który potrafi zachęcić nawet osoby, którym by na myśl nie przyszło upiec ciasteczka czy torty i to jest fenomen tej książki.
Pozdrawiam
Agata
Mam niesamowitą słabość do słodkości, do tych wiosennych pasteli, do tych pięknych ciasteczek do Twoich pięknych stylizacji, do kolorowego lukru i do tych cudownych żółtych kurczaczków. Na mojej półce ta książka będzie na honorowym miejscu….nawet jeśli jej nie wygram 🙂 p.s Może w końcu uda mi się zrobić idealny szlaczek na ciastkach Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych i upiec ! Kinga, ta książka to trochę jak album fotograficzny, nic tylko chce się patrzeć i patrzeć.
Nie jestem cukiernikiem ale uwielbiam słodycze co oczywiście przekłada się na centymetry w biodrach ? Ta książka to moja motywacja, moje marzenie, cel do bycia jeszcze lepszą w fotografowaniu. Mogłabym patrzeć na te zdjęcia godzinami, dlatego chciałabym móc wracać do nich w każdej chwili słabości gdy coś mi nie wyjdzie, aby znów zacząć wierzyć w swoje możliwości.
Gdyby książka była dodatkowo zrobiona z masy cukrowej, z pewnością każdego dnia wyrywałabym po jednej kartce i smakowicie ją zjadała:)
Gdy patrzę na te piękne zdjęcia od razu mam ochotę coś schrupać:) Jestem wzrokowcem i łakomczuchem co od razu pobudza moją wyobraźnię i kubki smakowe. Bardzo lubię gotować, a w wypiekach stawiam coraz większe kroki. Będąc dzieckiem zbierałam czarno-białe przepisy wklejałam do zeszytu, i z dziecięcą fantazją dekorowałam. Kolekcjonuję książki kulinarne, a ta ma przecudne zdjęcia, angielski styl, przepisy porady które na pewno wykorzystam przy pieczeniu tych wspaniałych słodkości. 🙂
Książka „Cztery pory roku” powstała z pasji dwóch niezwykłych kobiet zapowiada się zjawiskowo. Pragnę delektować się nią kartka po kartce. Chłonąć obrazy i wiedzę w niej zawarte. Dać rozkosz zmysłom wzroku i dotyku, aby w końcu z wiarą i nadzieją stanąć przy kuchennym stole i zmierzyć się na polu cukierniczym. Taka książka, to jak biblia, która jest jak balsam dla duszy, otwiera nieznane arkana i zawsze zaskakuje czymś nowym.
Książki mają duszę. Ta ma dwie i pięknie się w niej obie uzupełniają. Mam wrażenie, że jest ona zapisem tej wiecznej tęsknoty za uchwyceniem i zatrzymaniem kawałka siebie i swojego świata na dłużej. Tego wyjątkowego świata, który jest słodszą wersją codzienności. Jest, jak spacer po lesie, niespieszny, pełen magii i zachwytu. Wystarczy przewrócić parę stron i już jest się w krainie pastelowej natury, delikatnej, subtelnej, niosącej wytchnienie. Czyż tego właśnie nie oczekujemy po lekturze? Smakowitego doznania dla wszystkich zmysłów, kto by mu się oparł? Napewno nie ja…
Na każde zdjęcie, piękny kwiat, listek, mały detal zrobiony z masy cukrowej patrzę jak na dzieło sztuki. Idealnie dobrana paleta kolorów tworzy cudowny obraz w mojej głowie. Nie wiele mam wspólnego z masą cukrową, dekorowaniem ciast i tortów, ale posiadanie takiej książki to będzie dla mnie ogromna przyjemność. Jest fajnie móc podziwiać pracę utalentowanych osób, dzięki temu sama chcę być lepsza w tym co robię i bardziej kreatywna. Otaczanie się pięknymi książkami, twórczymi ludźmi i pysznym jedzeniem, czyni mnie lepszym i szczęśliwszym człowiekiem:) Gratuluję Paniom tej pięknej książki !
Monika
Cóź, zbędne słowa pochwały.Zdjęcia piękne ,słodkości pewnie pyszne,kaźdy by chciał mieć taką ksiąźkę w domu źęby choć troszkę podglądnąć i zaskoczyć bliskich.Próbujemy z moją maleńką córeczką piec róźności ,raz wyjdzie ,raz się przypali,ale małymi kroczkami do przodu:):)
Podarowalabym ją siostrze, która piecze przepyszne torty, ciasta i ciasteczka. Marzy o własnym przedsięwzięciu pełną parą, ale nie ma odwagi odstawić na bok urzędniczego biurka. Może ta „książka-cudeńko” dodałaby jej skrzydeł!
Przepięknie wydana wspaniale napisana książka, ciekawe pomysły. Ta książka w domu to skarb.
Dlaczego byłabym idealnym nowym właścicielem dla książki? Moja siostra dekoruje stylem angielskim, robi przepiękne torty, babeczki. Swoją przygodę zaczęła od zera. Jej pierwsze torty budzą w niej takie samo poczucie zarzenowania co pierwsze zdjęcia każdego z nas wykonane po zaczęciu przygody z fotografią 🙂 Masa popełnianych błędów, niedopatrzeń.. Wszystko to pokazuje, że nie stoimy w miejscu. Nie ukrywam, to nie ja skorzystała bym z przepisów w niej zawartych, tylko właśnie ona. Dla mnie książka posłużyła by bardziej jako inspiracja. Po wyżej zamieszczonych zdjęciach widzę, że byłaby to dawka ogromnej energii do dalszego doskonalenia się, dla mnie i dla siostry. Wykonując przepisy z książki dostarczałaby mi nowe, fotograficzne, wyzwania. Byłaby to sybioza. Ja bym miała doskonałych modeli – ona zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
Kingo, jak dobrze że znowu napisałaś. Twoja fotografia jest jak poranny promień słońca wpadający wprost do mojego serducha i ogrzewający wszystkie troski i wyzwania przed jakimi stoję. Wiem, że to właśnie dzięki tym niepozornym promykom Twoja fotografia tak bardzo chwyta za serce i jest taka prawdziwa! Dziękuję za to piękno w czystej postaci! To właśnie dzięki niemu moja romantyczna i delikatna dusza może karmić się, stale rosnąć i dalej wierzy, że możemy uczynić nasz świat pięknym miejscem do życia. Wiem, że zaprezentowana przez Ciebie książka będzie kolejną perełką zebraną w codzienności życia – ale jeśli spotykają się dwie Mistrzynie, dwie kobiety umiejące złapać chwilowe i ulotne piękno rzeczy, to nie może być inaczej! Zdjęcia, które zaprezentowałaś są naprawdę wyjątkowe – potrawom bliżej jest do małych dzieł sztuki niż do czegoś, co można zjeść:) Dziękuję Wam bardzo za tę porządną dawkę ciepła, miłości i radości i mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy w zaciszu mojego domu:)
Ta książka jest tak piękna, że gdybym ją miała na półce to oglądałabym ją każdego dnia przy porannej kawie, tak jak moja mama w dzieciństwie oglądała „Atlas Zwierząt” Laroussa codziennie przed snem 🙂 Pewnie też zaczęłabym piec coś więcej niż tylko brownie 🙂
Dzisiaj, 31.03 mam jeszcze jeden argument, kończę 33 lata, a książka byłaby fantastycznym prezentem.
Pozdrawiam gorąco 🙂
Iga ma niezwykły talent a Ty przepięknie to pokazałaś. Zdjęcia są zachwycające! A te cebulki od tulipanów też są jadalne? Pozdrowienia 🙂
Magdo- tak cebulki są z marcepana albo czekolady plastycznej i nawet ziemia to pokruszony czekoladowy biszkopt.
Niesamowite! 🙂
Wszyscy zachwalają książkę,ale to już wiemy,że jest Mega cudna.Ja zachwalę siebie .Potrafię piec,zachwycać smakiem ,moje ciasta i torty znikają do ostatniego okruszka.Jest tylko jeden drobny problem – za nic nie potrafię dekorować i z tą książką z pewnością będzie to o wiele prostsze.Pozdrawiam.
Otrzymanie tej książki uczyni mnie szczęśliwą. Tylko i AŻ tyle.
Pozdrawiam Kingo
Hmmm, Kingo, tak to opisałaś, że chyba każdy poczuł choć trochę to, co czułaś Ty i Iga podczas tworzenia zdjęć do tej książki.. . Te emocje, pasję, zauroczenie… tę bajkę, w której obie byłyście księżniczkami…
Czy chciałabym dostać tę książkę? No pewnie, założę się, że każdy, kto do Ciebie zerka pożąda jej z całych sił.
Dlaczego Ja? Nie wiem…
Każdy ma w życiu jakiś cel i stara się ku niemu podążać, mniej lub bardziej konkretnie wytyczoną ścieżką.
Ja bym chciała mieć wszytko od razu. Zajefajny i poczytny blog, zdjęcia rozchwytywane przez najpopularniejsze magazyny kulinarne, super figurę, pracę, która daje mi satysfakcję (oprócz robienia tych wszystkich zdjęć do magazynów i prowadzenia tego mega poczytnego bloga), dzieci (tak do kompletu najlepiej jeszcze jedno, oprócz tej obecnej trójki) i jeszcze parę innych rzeczy…
Dzisiaj już wiem, że pewne rzeczy należy zdobywać stopniowo, aby się nimi nie zadławić, pewne odłożyć na później, aby nie były robione kosztem czegoś obecnie ważniejszego, pewne trzeba realizować teraz (dzieci), pewne odłożyć na później (tę sławę pożądanego fotografa :-)), a pewne rozłożyć w czasie…
No, a skoro nie mogę mieć wszystkiego od razu, a lubię popatrzeć na miłe obrazy, to odkładając na bok moje marzenia, mogłabym pocieszyć oko Twoimi zdjęciami… wieczorami, kiedy Jasiek już śpi, dziewczyny udają, że śpią, a M. udaje, że ogląda newsy w TV, kimająć w fotelu, ja z głową w książce mogłabym udawać, że też potrafię zrobić coś takiego tym sprzętem, który mam… Co w głowie, to w sercu… a co w sercu, to prędzej czy później się ziści 🙂
Się wypisałam, humor mi się poprawił, a plany ułożyły w bardziej konkretną drogę.
Jak nie wygram, to i tak kupię, bo muszę mieć pierwszą Twoją fotograficzną opowieść na papierze … zwłaszcza, jeśli obejmuje ona tyle setek fotek…
a oprócz tego, że lubię oglądać, to przepadam za zapachem nowych książek
pozdrawiam Aga
Pani Kingo, nieśmiało obserwuję Pani ogromny talent widoczny na każdej fotografii „wychodzącej” spod Pani ręki. Tak samo nieśmiało obserwuję talent Pani Igi – niezwykle utalentowanego cukiernika. Z ogromną przyjemnością otrzymałabym tę księgę wiedzy cukierniczej „udekorowaną” niezwykłymi fotografiami, których namiastkę widać we wpisie na blogu. Nawet nie miałam pojęcia, że znajduje się tam ich aż tyle! 🙂 Na pewno bardzo daleko mi do Pań, jeśli chodzi o wykonywanie słodkości i fotografowanie ich, ale zarówno jedna jak i druga czynność sprawia mi ogromną radość – połknęłam przysłowiowego bakcyla 🙂 Z każdym tortem i ciasteczkiem jestem z niego coraz bardziej dumna, a moi najbliżsi z cieknącą ślinką czekają na kolejne nowości – słodkości na rodzinnych spotkaniach 🙂 uwielbiam dla nich piec i dekorować. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli uda mi się zgarnąć nagrodę i podszkolić w swoim hobby 🙂
Witaj, od kiedy dowiedziałam się że Pani Iga wydaje książkę i kiedy zobaczyłam juz okładkę, byłam ciekawa tego co może być w środku. Spotkałam Pania Ige w zeszłym roku na targach Expo sweet i widziałam co potrafi robić, niestety nie udało mi się być na jakimś szkoleniu prowadzonym przez Nią, dlatego ta książka byłaby takim wstępem do nauki nowych rzeczy a może i w końcu uda mi się być również na kursie u Pani Igii 🙂 poza tym z racji mojego wykształcenia (Bibliotekoznawstwo 😉 kocham wprost książki – zwłaszcza piękne wydane książki 🙂
Pani zdjęcia mnie zachwycają! Chciałabym mieć na półce taką właśnie książkę – którą otworzę w dowolnym momencie swojego życia, popatrzę na kilka stron i już zrobi mi się lepiej. Piękno mnie urzeka, sprawia, że mam lepszy humor i wszystko wydaje się łatwiejsze. Ta książka to piękno. I choć widzę na blogu tylko jej fragment, to wiem, że marzę o niej. To jak miłość od pierwszego wejrzenia!
Dzień dobry Kinga, książka miałaby dostojne miejsce u mnie w restauracji w biblioteczce dla naszych klientów. Zaglądając do tej szafki chciałbym żeby nasi klienci mogli fascynować się i inspirować się kulinarną przygodą. Serwowane dania wegetariańskie i wegańskie w naszej restauracji mieli by dobre towarzystwo pięknych zdjęć i trików dekoracyjnych wyrobów cukierniczych z książki.
Otwieramy się w tym lecie. Zapraszam bardzo serdecznie do nas w odwiedziny w Krakowie przy ul. Stradom 17 / restauracja Bhajan Cafe / bhajancafe.pl
Dlaczego właśnie do mnie ma powędrować, po pierwsze kruche ciasteczka z lukrem -najsmaczniejsze i najpiękniejsze od kogo od Igi Sarzyńskiej, po drugie koguty od kogo najpyszniejsze od Sarzyńskich, po trzecie gdzie stoi największy kogut świata – koło Piekarni Sarzyńskich i kto odgadł najlepiej na te wszystkie pytania – Ja – dlatego książka musi trafić do mnie 🙂
Dlaczego chcemy mieć dzieło sztuki w domu? Chcemy je oglądać, podziwiać, chcemy się dowiedzieć jak zostało stworzone. Czasem chcemy się nim pochwalić, mamy nadzieję, że trochę jego boskiego kunsztu skapnie cudownie na nas. A czasem po prostu chcemy je mieć bo czujemy wewnętrznie, że tak musi być. Ta książka jest jak dzieło sztuki, pozwala nam zajrzeć przez ramię mistrza i podejrzeć jego warsztat, pozwala nam poczuć się odrobinę jak asystent twórcy. Spełnia marzenia o byciu znów dzieckiem, uczniem a jednocześnie kreatorem. Daje szansę na stanie się w czymś lepszym. Każdy chce mieć odrobinę magii w życiu. Ja również.
Wszyscy słodzą i lukrują. Ja nie będę. Powiem krótko- książka dla ludzi którzy chcą się czegoś od podstaw nauczyć z rewelacyjnym step by step utrwalonym rewelacyjnym zdjęciami. Czemu chciałabym ją mieć bo to jedyna z niewielu szansa dla mnie by zdobyć jakąś”podstawową” wiedzę dotyczącą tworzenia dekoracji. Piszę jedna z niewielu dlaczego? dlatego, że to niestety prawda. Ktoś powie idź na kurs – niestety nie mogę. Mogę jednak spróbować tutaj co czynię, by choć przez chwilę pomarzyć o książce która będzie „małą biblią” dla początkujących w temacie cukiernictwa. Brawa dla was dziewczyny za podjęcie się i stworzenie tak potrzebnej książki.
Z przyjemnością przeczytałam powyższy wpis, a pokazane zdjęcia mnie po prostu urzekły. Chętnie zobaczyłabym powyższą pozycję u siebie na półce, a to dlatego, że byłaby ona dla mnie doskonałą inspiracją na każdy dzień pod wieloma względami. Po pierwsze – fotograficznym. Od pewnego czasu doskonalę się w fotografii, próbuję różnych stylów, w tym fotografii kulinarnej. Oglądam przeróżne zdjęcia różnych autorów i kiedy widzę takie cuda jak pokazane tutaj, to stanowią one dla mnie niesamowitą motywację do działania, do tego by samej spróbować czegoś podobnego i uchwycić swoje pomysły na zdjęciach tak aby to inni się w końcu zaczęli nimi zachwycać i żebym ja była zadowolona z uzyskanego efektu.
Po drugie – chciałabym zaskoczyć swoich znajomych i rodzinę pod kątem kulinarnym i wykonać coś unikatowego ze słodyczy, a widzę, że prezentowana tutaj lektura pokazuje własnie coś takiego, czego jeszcze nie widziałam. Te torty i ciastka są bardzo oryginalne i dostarczają wiele pozytywnych wrażeń.
No i w końcu – uwielbiam po prostu oglądać piękne zdjęcia jedzenia czy słodyczy. One same w sobie stanowią dla mnie ucztę dla oczu. Harmonia kolorów, trafiona kompozycja, odpowiednie światło, no i samo dopracowane wykonanie danej słodkości. To wszystko sprawia, że już przez samo jej oglądanie staje się jeszcze pyszniejsza! 🙂
Gdybym to ja otrzymała tę książkę, nie zostawiłabym jej dla siebie, lecz podarowałabym ją mojej mamie, która jest miłośniczką wypieków. Piecze dużo i smacznie, a od jakiegoś czasu zainteresowała się ozdabianiem swoich prac. Uważam, że dzięki tej książce mogłaby zgłębiać swoją pasje i rozwijać się w łatwy i przyjemny sposób.
Ah patrząc na te piękne zdjęcia zapachniało u mnie wiosną…Sądzę, że przeglądając całą książkę można odbyć magiczną podróż przez 4 pory roku dzięki Twoim zdjęciom ale i pięknym cukrowym „modelkom”. Sama z zamiłowaniem piekę i dekoruję, po cichutku przyznam się że i również fotografuję, co jest nie lada zadaniem. Wiem, że ta książka to taki mały skarb, o którym marzą wszyscy miłośnicy piękna, wypieków i fotografii, który potrafi pobudzić wyobraźnię. Sięgałabym po nią codzień, marząc że i ja kiedys osiągnę choć w minimalnym stopniu taki poziom jaki obie prezentujecie w tym wydaniu. Życzę Paniom sukcesów i oby na blogu konkurs zapoczątkował tylko następne, gdzie do wygrania będą tak pięknie wydane książki. Pozdrawiam
Świat robi się coraz bardziej zwariowany i rozczarowujący. Czasem chciałoby się uciec jak najdalej. Na szczęście są jeszcze ludzie piękni, którzy zajmują się pięknem i dają nam piękno. O każdej porze roku. Twoja praca Kingo, tworzy taki łańcuszek składający się z pięknych ludzi, pięknych uczynków i pięknych perspektyw. Przywracasz wiarę w ludzi i wiarę, w to, że życie jest piękne. Twoja praca motywuje do działania. Serdecznie ściskam. Aneta.
Chciałabym po prostu powiedzieć, że dla mnie ta książka jest podwójnym zbiorem dzieł sztuki. Biorąc ją w ręce otwiera się naraz wspaniały poradnik i album fotograficzny. Od dłuższego czasu podziwiam Cię, jako fotograf. Zajmuję się także rękodziełem i, co prawda, prac Igi Sarzyńskiej nie znam jeszcze, ale to, co widać na blogu zapowiada jakiś zdobniczy armageddon.
Pozdrawiam serdecznie i Ciebie i Twoją książkową towarzyszkę 🙂
Dlaczego chciałabym mieć tę książkę? Ponieważ kocham malarstwo i gotowanie! Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam w internecie zdjęcia prac Igi Sarzyńskiej, od razu pomyślałam- to jest to! Moje dwie pasje połączone w jednej. Niestety o ASP mogę na razie tylko pomarzyć, za to malarsko realizować się mogę na co dzień w kuchni. A pomaga mi w tym czwórka moich maluszków.
Pamiętam, gdy jeszcze w ciąży z pierwszym dzieckiem (przed Bożym Narodzeniem) siedziałam z ogromnym brzuchem w kuchni i do późna w nocy misternie dekorowałam pierniczki na choinkę. Od tamtej pory co roku ozdabiamy choinkę tylko w ten sposób. W kolejnych latach zaczęłam malować na pierniczkach obrazy śnieżnobiałym lukrem. Teraz pomagają mi w tym trzy pary malutkich rączek (czwarta para była w tym roku do tego jeszcze za mała:)
Dzieci pomagają mi w kuchni bez przerwy. Razem wertujemy kulinarne arcydzieła, wybieramy i pieczemy razem torty. Zawsze jest coś, w czym mogą mi pomóc- zamieszać, dosypać, oblizać. Najstarszy synek, mając 1,5 roku, ugotował pierwszą zupę, lepił pierwsze pierogi, wałkował pierwszą pizzę, a ostatnio (już jako sześciolatek) sam przeczytał przepis na ciasto bananowe i sam je upiekł!
Co roku robimy też razem domek z piernika. Stało się to już naszą rodzinną tradycją. Pieczemy razem ściany z kolorowymi witrażykami, moje maluszki słodko i na kolorowo ozdabiają wszystkie ściany, a gdy pójdą wreszcie spać… ja chwytam za pędzel i lukrową zaprawą tworzę dla moich dzieci prawdziwy domek baby jagi. Następnego dnia rano słyszę już w kuchni tupot bosych stópek i radosne okrzyki, że domek już gotowy! A potem co za radość na Boże Narodzenie, gdy wreszcie można wbić ząbki w te wszystkie pyszności!
Dla moich maluszków czaruję chleby na zakwasie, piekę bułki, słodkie drożdżówki oblane czekoladą, chałki, ciasta z chrupką bezą, eklerki ze śmietaną, maluję na ich talerzach tyle kolorów miłości…
A gdy pójdą spać… codziennie wertuję blogi kulinarne w poszukiwaniu kolejnych inspiracji. I tak znalazłam się dzisiaj tutaj… Już sobie wyobrażam, jak pochylamy się całą rodzinką nad tymi pięknymi , kolorowymi obrazami, jak wzdychamy i przełykamy ślinę, a potem pędzimy razem do kuchni i próbujemy namalować nasz własny, słodki świat…
Też marzyłam aby zostać posiadaczką tej wspaniałej książki. Postanowiłam wziąć udział w konkursie i jeszcze w dniu ogłoszenia, napisałam posta ale niestety… do dzisiaj się nie ukazał. Nie wiem dlaczego 🙁 Pomyślałam, że prawdopodobnie moje uzasadnienie nie przeszło selekcji. Trudno…. W związku z powyższym, chęć posiadania książki jeszcze bardziej wzrosła i nie czekając na ukazanie się posta, nabyłam książkę drogą kupna. Jest niezwykła… 🙂 Kingo, gratuluję 🙂 Jesteś moją idolką już od kilku lat 🙂
Małgosiu- ja nie moderuję komentarzy- zamieszczają się same na blogu- sprawdziłam dziś i faktycznie twój i dwa inne komentarze blog zakwalifikował jako spam- nie mam pojęcia dlaczego już je przywróciłam. Pozdrawiam Cię serdecznie- miło słyszeć, że jestem dla kogoś „idolką”.
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Zapraszam po wyniki. https://www.greenmorning.pl/konkurs/
Witam
dziś przypadkiem zobaczyłam film z panią Igą i chcąc dowiedzieć się więcej szperałam aż znalazłam się na
Pani stronie ,tak jak wszystkie panie przede mną pragnę zdobyć tą książkę wiem , że szanse mam zerowe i napewno potrwa to jakiś dłuższy czas odłożę pomału pieniądze i ją kupię
Moja mama piekła wspaniale i wydawało mi się , że będzie tak do końca świata jej wypieki to była poezja ja mając 27 lat zachorowałam na gościec ,który najbardziej zaatakował moje ręce dlatego tak bardzo cieszyłam sęe gdy jechałam do mamy z czwórką dzieci a tam czekały na nas takie pyszności . Lecz 5 lat temu zmarła mama i ja nieśmiało zaczęłam swoje próby pierwszych wypieków mając 55 lat najlepiej wychodzą mi ciasta drożdżowe w święta próbowałam ozdabiać pierniki ale było śmiechu bo nie wychodziły te lukry jak trzeba a dziś zrozumiałam , że jak kiedyś zdobędę tą książkę to dzięki podpowiedziom pani Igi na te święta Bożego Narodzenia będzie łatwiej a skorzystają z niej też moje córki
pozdrawiam
Elżbieta