Jakiś czas temu miałam wielką przyjemność we współpracy z marką Inka kreować przepisy na desery z użyciem moich ulubionych smakowych kaw Inka. Jest ich 4 rodzaje: miodowa, mleczna, czekoladowa i moja ulubiona- karmelowa. W kreowaniu przepisów na ciasta pomogła mi bardzo zdolna cukierniczka Kasia Kwiatkowska Od niej pochodzą przepisy na kawową babkę, kawowy sernik, pyszny miodownik kawowy, kawowe beziki czy czekoladowe babeczki z kremem inkowym. Z moich przepisów największym przebojem okazały się bezbłędne i zabójczo proste w wykonaniu lody bananowo-karmelowo-kawowe. Pyszne i efektowne. Dołożyłam też domowej roboty cukierki inkowe (inkałki), ciasteczka kawowe, mus kawowo- budyniowy oraz niezawodne pralinki karmelowe z dodatkiem kawy. Przepisy na te wszystkie inkowe cuda -znajdziecie na stronie producenta kawy Inka TUTAJ! Jest tam też wiele innych ciekawych propozycji dań z użyciem kawy Inka oraz z ich wegańskimi napojami roślinnymi, które od jakiegoś czasu rozgościły się na polskim rynku. A ja jeszcze koniecznie chcę napisać, że ta piękna modelka z bursztynowymi ramionami, którą widzicie na dzisiejszych zdjęciach To moja nieoceniona asystentka Renata Mogilewska-Renato-dziękuję bardzo za całą pomoc bez Ciebie ta sesja by nie powstała.
Post Category → Fotografia
Kozia Farma Złotna- czyli lubię wracać tam gdzie byłam już
Miałam niedawno wielki zaszczyt i przyjemność znowu gościć na Kozia Farma Złotna o której pisałam m.in. TUTAJ. I dalej jestem w dokładnie takim samym zachwycie odnośnie tego miejsca, tych ludzi , tych zwierząt i tych przepysznych serów.
Odwiedziłam farmę w związku z serami właśnie. Do zrealizowania miałam sesję kulinarną dla magazynu Weranda. Tematem miały być jesienne dania z kozimi serami i warzywami.
No a gdzie robić taką sesję lepiej niż tam gdzie dostatek najlepszych kozich serów w Polsce? Zapakowałam więc walizkę, zaprosiłam do pomocy moją ukochaną Dorotkę z Lipkowego Domku. Upchnęłyśmy w bagażniku jej samochodu tonę gratów do stylizacji i ruszyłyśmy na Mazury.
Dorotka jak zwykle okazała się niezastąpiona- dzielnie mi pomagała, pozowała do moich zdjęć oraz dokumentowała cały backstage. Wszystkie zdjęcia na których mnie widzicie w dzisiejszym poście są JEJ autorstwa. Dorotko- dziękuję serdecznie za całą pomoc- bez Ciebie nie dałabym rady.
Wielkie podziękowania należą się również Kasi i Grzegorzowi- właścicielom farmy, którzy wspierają mnie za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do nich robić sesje. To jedni z najserdeczniejszych i najgościnniejszych ludzi jakich znam. Jeśli szukacie miejsca gdzie można sielsko wypocząć, dobrze zjeść i poczuć nastrój polskiej wsi- jedźcie do Kasi i Grzegorza- nie zawiedziecie się. Warto tylko wiedzieć, że ich zaledwie dwa pokoje gościnne mieszczące się na piętrze ich serowarni są zarezerwowane na miesiące do przodu i trzeba anonsować się z dużym wyprzedzeniem.
Za to na degustacje serów można umówić się z dnia na dzień, zamówić sery z dostawą do domu też można na bieżąco. Polecam Wam szczególnie ser Złotniak i Twarożek Oberlandzki- mniam!!
Na famie oprócz kóz (ponad 130) znajdziecie wiele innych stworzeń. Są psy, koty, kaczuszki i gęsi, jest koń, są kury i piejący co rano kogut.
Jak dobrze traficie i grzecznie poprosicie to możecie zamienić się w zastępczą kozią mamę i pokarmić malutkie kozy butelka. To dopiero jest doświadczenie 🙂
Pięknych doświadczeń i widoków znajdziecie dużo na farmie i w okolicach. Ten rejon to sielska polska wieś, pełna bocianich gniazd i kwiecistych łąk ciągnących się po horyzont. Uwielbiam!!!
W takich warunkach aż chce się pracować. Mnie udało się zrobić piękną sesję do wrześniowego numeru magazynu Weranda- wypatrujcie na jesień w kioskach.
A ja zmykam tworzyć następne magazynowe sesje. Dla mnie mamy właśnie sam środek sezonu fotograficznego. Tyle piękna i smakowitości za oknem i na straganach. Aż chce się sfotografować wszystko- tylko czasu i sił czasami nie starcza. Więc pędzę- do zobaczenia wkrótce.
Historia pewnego zdjęcia
Kalendarz Inki- rozstrzygnięcie konkursu.
Witam serdecznie Moi Drodzy i dziękuję za liczny udział w konkursie. Kalendarze Inki zdecydowałam się przyznać następującym osobom.
Dianie za komentarz: Droga Kingo, przede wszystkim gratuluję pięknego projektu. Zdjęcia są niesamowite, ciepłe i gdy na nie patrzę czuję przyjemny spokój. Nie będę się rozpisywać. Napiszę tylko, że miesiąc temu przeprowadziliśmy się do wymarzonego domku. Jeszcze składamy niektóre meble, jeszcze sprzątamy, ale też powoli zaczynamy dekorować kąty. Widziałabym te zdjęcia jako obrazy w naszej jadalni. Pewnie ilość spożywanej u nas kawy trochę by wzrosła, ale oj tam, oj tam ? Pozdrowienia
Oraz Maciejowi za komentarz: Inka.Kiedy byłem małym chłopcem myślałem, że pochodzi z państwa Inków. Wszak kakao pochodzi z Ameryki Południowej, a Inka kojarzyła mi się wówczas z kakao. Dziś Inka ma wiele twarzy, wiele strojów, smaków i nastrojów. Jak piękna i miła kobieta, która swym ciepłem rozgrzewa atmosferę zimowego poranka. Pierwszy łyk jak pocałunek na dzień dobry. Pozostałe jak miła, poranna rozmowa.Inka, miło cię gościć w mojej kuchni.
Nagrodzonych poproszę o kontakt na greenmorning.pl@gmail.com i podanie swoich adresów do wysyłki. Jeszcze raz gratuluję i mam nadzieję, że kalendarz pięknie ozdobi Wasze wnętrza.
Gruszki- karnawałowe przyjęcie!
Witam serdecznie i prezentuję gruszkowo-karnawałową sesję, która powstała na zlecenie magazynu Weranda i ukazała się w styczniowym wydaniu właśnie dostępnym w kioskach. Znajdziecie w Werandzie przepisy na prezentowane na dzisiejszych zdjęciach cuda. Autorką większości przepisów jest Anna Simon- bo to we współpracy z nią powstała dzisiejsza sesja. A więc zapraszam do kiosku po przepisy na: likier gruszkowy, gruszkowe prosecco; sałatkę z gruszką, serami pleśniowymi, winogronami, grejpfrutem i figami; gruszki marynowane i zapiekane z serowym nadzieniem oraz pyszny flammkuchen z plastrami gruszek. Jest jeszcze przepis na proste mini tarty z gruszką oraz gruszkowy pikantny czatnej- pasujący dobrze do deski serów. Wszystkie propozycje idealne na karnawałowe przyjęcie- proste w wykonaniu a z „efektem wow”. Życzę smacznego i udanego przyjęcia- pamiętajcie- każdy pretekst jest dobry aby zaprosić przyjaciół i dobrze się bawić w ich towarzystwie.
Kalendarz Inki- konkurs!!
Zaczęło się bardzo niewinnie czyli wiadomością jakich wiele ląduje w mojej skrzynce co miesiąc. „Czy nie chciałaby Pani wykonać sesji zdjęciowej naszych produktów?” Z reguły na takie maile odpowiadam „Dziękuje serdecznie- nie pracuję w dziale fotografii reklamowej lecz zajmuje się głównie fotografowaniem dla magazynów i do książek kucharskich”.
No, ale, jeśli pisze do Ciebie INKA- produkt kultowy i smak twojego dzieciństwa to… jak mógłbyś odmówić??? . A do tego jeszcze masz fotografować produkt który mocno koresponduje z twoją filozofia żywieniową- czyli mleka roślinne z nowej serii Inki… A na dodatek kiedy dostajesz „mood-board” z próbnymi oczekiwaniami odnośnie charakteru sesji i okazuje się, że nareszcie ktoś w Polsce chce od Ciebie zdjęcia jakie do tej pory sprzedawałaś tylko do Skandynawii to zaczynasz myśleć „to może być całkiem ciekawa praca!”. Kiedy obfotografujesz mleka- zupełnie nietypowo- (zdjęcia „białe na białym” i to pod światło!!!) wysyłasz i dział reklamy jest zachwycony- zaczynasz myśleć- „Wow! W końcu trafiłeś na komercyjnego klienta z gustem i poczuciem estetyki podobnym do Twojego!!”.
Skoro mleka poszły „jak po maśle” to dostajesz kolejne zadanie- uchwycenia na zdjęciu momentu mieszania się mleka roślinnego z kawą Inką. No i tutaj zaczyna się wyzwani, które…
…zajęło mi ponad tydzień i pochłonęło hektolitry wylanej kawy oraz mleka aby otrzymać efekt, który widzicie na zdjęciach. A udało się dopiero po konsultacjach i dzięki pomocy paru fotografów w jednej z fotograficznych grup FB (i niech mi ktoś jeszcze kiedykolwiek powie, że branża fotografii kulinarnej to ludzie, którzy nie dzielą się wiedzą i doświadczeniem!!! Thank you „my brothers and sisters in photography”, I could not make it without you!!! :).
Podczas tygodnia nieudanych prób z mieszaniem się płynów, przy okazji, powstaje wiele ciekawych kawowych zdjęć- trochę z frustracji, trochę z żalu nad zmarnowanymi pięknymi aranżacjami. Kiedy w końcu udało mi się zrobić dla klienta zdjęcia o które prosił (miało być ich tylko 3) a ja mam po tygodniu pracy co najmniej paręnaście naprawdę ciekawych ujęć z kawą- postanawiam pokazać je wszystkie i wysyłam w mailu.
Po 10 minutach dostaję informację zwrotną z tylko jednym zdaniem „Pani Kingo!!! ZANIEMÓWILIŚMY!!!” a po kolejnej pół godziny następny mail z krótkim i wymownym- „Bierzemy wszystko!!!”.
Potem będzie kolejne zamówienie na przepisy z użyciem produktów Inki i sesjami do nich (tak odkryję przepis na jeden z najlepszych roślinnych kawowych shake’ów jakie piłam w życiu- ale o tym może kiedy indziej). A tuż przed Bożym Narodzeniem dostaję paczkę- niespodziankę a w niej te oto cudne kalendarze w których znalazły się moje zdjęcia z sesji kawowych.
Kalendarze są ogromne (mają chyba z pół metra wysokości!). Wydrukowano je na pięknym grubym fakturowym papierze. Nie wszystkie 12 zdjęć (lecz 8) jest mojego autorstwa ale wszystkie są piękne i trzymają styl. Mnie naprawdę trudno zachwycić moimi zdjęciami w druku (z reguły jest wręcz przeciwnie-bardzo na ich jakość narzekam)- tutaj jednak jestem pod wielkim wrażeniem i już wiem, że część stron z kalendarza zawiśnie jako obrazy w moim studio.
Jeśli chcecie aby Inkowe Zdjęcia ozdobiły również Waszą kuchnię to UWAGA!! Mam dla Was w prezencie 2 sztuki „tego cudu”!! Aby kalendarz powędrował do Ciebie- zostaw tutaj krótki (lub dłuższy) komentarz z uzasadnieniem albo może jakąś historię z kawą Inką w tle?? Z wielką ciekawością czekam na wasze zgłoszenia do 20 stycznia 2020 roku.
ps. W całej kawowej sesji niestrudzenie pomagała mi moja niezwykle zdolna, piękna i fotogeniczna asystentka (i modelka) Renata Mogilewska. Renato-dziękuję bardzo!!- bez Ciebie nie dałabym rady.