UWAGA! Otwieram zapisy na letnie kursy fotografii kulinarnej! UWAGA!

Jak co roku od 10 (!!!!) już lat- ruszają zapisy na moje letnie indywidualne kursy fotografii i stylizacji kulinarnej w moim studio pod Warszawą. Połowa terminów już wyprzedana, zostało TYLKO ostatnich 6 dni! 

Lato to najpiękniejsza pora do fotografii kulinarnej, przynajmniej tej, którą sama uprawiam i tej której uczę i Was. Tam gdzie jedzenie jest naturalne, kipi żywymi kolorami a kadry pełne są kwiatów, owoców i innych naturanlych, sezonowych i lokalnych elementów.

Możesz na kurs przyjechać sama lub z przyjaciółką, mężem, córką, koleżanka z Instagrama- zabierz kogo chcesz. Weź też swój dobry humor, pasję do kreowania piękna, zapakuj aparat (możesz też wziąć telefon) swoje produkty, jeśli chcesz je fotografować i przybywaj. 

Terminów jest nie za wiele, bo w tym roku latem dużo fotografuje i podróżuję- więc zapraszam do szybkich zapisów, żeby potem nie było narzekania, że „dla mnie już nie ma miejsca”. 

Czego nauczysz się na kursie u mnie?- Tego czego dokładnie potrzebujesz- po to kursy u mnie są indywidualne aby były szyte na miarę. Potrzebujesz uczyć się obsługi swojego nowego aparatu- proszę bardzo- interesuje Cię obróbka zdjęć- nie ma sprawy, chcesz poznać tajniki stylizacji- pokażę Ci wiele moich sekretów, jesteś profesjonalistą i interesuje Cię wiedza zaawansowana- zapraszam- chętnie pomogę. 

A dzisiejszy wpis ilustruję pięknymi zdjęciami zrobionymi z moimi kursantami i kursantkami podczas zajęć w ubiegłych latach. Chcesz też nauczyć się i zacząć robić TAKIE zdjęcia? Zapraszam- pomogę i nauczę jak już ponad 400 osób, które odwiedziło moje studio przez ostatnie 10 lat. 

Uczyłam już prawie każdego: znanych szefów kuchni, telewizyjnych celebrytów programów kulinarnych, instaramowych influenserów, słynne blogerki, mistrzów świata w cukiernictwie, zwykłe gospodynie domowe, rolniczki, producentów żywności, profesjonalnych fotografów, restauratorów, właścicieli agroturystyk, nastolatki i ich babcie, mężczyzn i kobiety, tych którzy zupełnie zaczynają i tych, którzy pracują w branży od lat. Tych, którzy chcą to robić zawodowo lub tylko hobbystycznie. Z wielką przyjemnością- poznam i nauczę również Ciebie.

Można przyjechać do mnie na dwudniowe lub jednodniowe zajęcia, samemu lub z drugą osobą. Zajęcia są bardzo kameralne- zapraszam Was do mojego studia i domu, poznajecie moje zaplecze od kuchni (dosłownie i w przenośni). 

Lato umożliwia nam skorzystanie z ogrodu i fotografowanie na zewnątrz oraz czerpanie z całego bogactwa natury i jej darów. Na te zajęcia z Wami zawsze czekam najbardziej i aż przebieram nogami aby zobaczyć z kim spotkam się tego lata. 

Jeśli to chcesz być Ty- nie zwlekaj – zostało ostatnich 6 wolnych dni (a więc 3 kursy dwudniowe)- a w zapisach u mnie jak zwykle obowiązuje zasada – kto pierwszy ten lepszy. 

Kiedy wypełnisz ankietę zgłoszeniową- ja do Ciebie napiszę lub zadzwonię i ustalimy czego ode mnie potrzebujesz i jak mogę Ci pomóc otworzyć drzwi do świata fotograficznej magi. Do zobaczenia. 



Tęczowy Sokowy Detoks i przepis na moje ulubione smoothie

Co roku wiosną robię sobie detoks. Przez tydzień piję tylko soki i smoothie. Każdego dnia inny kolor tęczy a w niedzielę – pyszny kawowo- orzechowy koktail w nagrodę za wytrwałość. 

Zasada jest prosta. Smoothie lub soków mogę pić do woli ale za to nic innego nie wchodzi danego dnia w grę. To jest jak wiosenna pobudka dla mojego organizmu. Odpoczywa on od ciężkostrawnych potraw i syci się dużą dawką witamin- przez całe 7 dni. 

Jeśli tylko to możliwe staram się aby owoce i warzywa pochodziły z upraw ekologicznych- to ma być detoks a nie ponowne zatruwanie organizmu. 

Tak gdzie nie mogę dostać świeżych owoców używam mrożonych- najlepiej tych zerwanych własnoręcznie w moim ogrodzie i przechowywanych w mojej obszernej zamrażarce. Oczywiście jeśli tylko wcześniej wszystkich ich nie zjem przez długa zimę. 

Na rozgrzewkę zostawiam Wam przepis na moje ulubione karmazynowe smoothie z sokiem z buraka z mrożonymi malinami. To jest pyszne i jakie zdrowe! Smacznego! 



Zupa cappuccino z młodej pokrzywy

Zielone zupy krem to dla mnie zwiastun wiosny. Uwielbiam i tą z czosnku niedźwiedziego i tą z młodymi pokrzywami, które niebawem będzie już można zbierać na łąkach, w ogrodach i na obrzeżach lasów. Przepis na tą pyszną zupę pochodzi od mojej asystentki Ani Simon i został opublikowany w Magazynie Country, dobrych parę lat temu. Zdjęcia powstały w moim ulubionym miejscu do ich robienia- czyli na Sycylii. Smacznego!



Wielkanoc w Pałacu Kamieniec- sesja dla magazynu Weranda

Sesja powstała na zlecenie magazynu Weranda i ukazała się w wielkanocnym numerze- dostępnym właśnie w kioskach.

Nie byłaby tak piękna gdyby nie wspaniałe wnętrza Pałacu Kamieniec, który użyczył nam swoich podwoi do paru magazynowych sesji. Jeśli potrzebujecie paru dni oddechu w cichym, pięknym, luksusowym miejscu- urządzonym z największym smakiem- to miejsce jest dla Was. ZOBACZCIE Click.  

W sesji wykorzystałam przepiękne przedmioty i dekoracje ze sklepu Kredens Babci Heli – zajrzyjcie tam koniecznie- nie tylko po wielkanocne inspiracje- ja tam kupuje większość moich najpiękniejszych propsów do fotografii kulinarnej. 

A te przepiękne ciasteczka z zajączkami powstały w najwspanialszej piernikarni w Toruniu. U mojej serdecznej przyjaciółki i genialnej cukierniczki Igi Sarzyńskiej która od paru lat Wzrusza Toruń. 

A ja korzystając z okazji- życzę Wam wspaniałych i pysznych świąt w pięknej wiosennej i pogodnej atmosferze. Niech ten czas będzie taki jak sobie zamarzycie.



Jajka na parmezanowych chmurkach i wielkanocna sesja dla Werandy

W kioskach właśnie znajdziecie kwietniowe wydanie magazynu Weranda a w nim aż 14 stron z moimi  zdjęciami. W tym między innymi cała sesja kulinarna z przepisami na nietypowe dania z użyciem jajek.

Jest przepis na pyszną zielona zupę koperkową zaciąganą żółtkiem. Jest 5 jajeczna baba majonezowa- idealna na Wielkanoc, jest genialna sałatka z marynowanymi przepiórczymi jajkami- genialna. 

Są wytrawne gofry z awokado i sadzonym jajkiem oraz moja ulubiona szpinakowa szakszuka zapiekana na patelni lub w piekarniku z dodatkiem serów i wege-wędliny sojowej. 

A ja dziś podzielę się z Wami przepisem na parmezanowe chmurki, który nie wszedł do składu kwietniowego magazynu. Choć moim zdaniem jest to danie proste i efektowne (czyli mój najlepszy patent w kuchni jak się nie napracować a zrobić danie z efektem Wow!). 
A więc przepis na żółtka zapiekane na parmezanowych chmurkach poniżej. Życzę smacznego!

ŻÓŁTKA ZAPIEKANE NA PARMEZANOWYCH CHMURKACH

4 jajka 
4 czubate łyżki drobno startego parmezanu
4 łyżki posiekanego szczypiorku
4 plasterki ulubionej wędliny (u mnie wersja wege- sojowa)
Do dekoracji opcjonalnie :czarny sezam, rzeżucha dodatkowy parmezan, szczypiorek i smażona wędlina
 
  Delikatnie oddzielamy od białek – żółtka (każde umieszczając w osobnej miseczce- będzie łatwiej je potem włożyć na „chmurkę”). Białka ubijamy z pół łyżeczki soli na sztywną pianę (jak na bezy). Wędlinę kroimy w drobną kosteczkę i smażymy aż zrobi się chrupiąca. Szczypiorek drobno siekamy. Mieszamy wszystko łącznie z parmezanem bardzo delikatnie z pianą białkową. 
 
 Blachę wykładamy papierem i formujemy na niej 4 chmurki z piany białkowej w każdej zróbmy wgłębienie aby było miejsce na żółtko. Wstawiamy chmurki do nagrzanego do 220st C piekarnika i pieczemy przez 3-4 minuty, potem delikatnie wyciągamy i umieszczamy na każdej chmurce żółtko, posypujemy czarnym sezamem i dodatkowym parmezanem. Wstawiamy do piekarnika na kolejne 3 minuty , wyciągamy podajemy natychmiast – posypane rzeżuchą, dodatkowym szczypiorkiem i wędliną. 

Tak przygotowane chmurki mogą być wspaniałym dodatkiem do wielkanocnego śniadania.



Wielkanoc z Zającem- sesja dla magazynu Country

Zrobienie zdjęcia na okładkę magazynu- zawsze uważam za swój duży sukces. Zrobienie takiego zdjęcia, które w żaden sposób nie zostanie zmodyfikowane- czyli: nic mu graficy nie dołożą, nie zmienią koloru ściany, nie dokleją czegoś z innego zdjęcia lub chociaż znacząco wykadrują- uważam za moje osobiste mistrzostwo świata!

Zdarza mi się to mistrzostwo nie więcej niż 2 razy do roku. No i właśnie w 2023 roku mam już pierwszy złoty medal w tej kategorii 😉

Wielkanocną okładkę magazynu Country.

 Jak wybiera się zdjęcie na okładkę magazynu? Najczęściej nie tworzy się zdjęcia specjalnego na okładkę. Tworzy się wnętrze całego magazynu w którym znajdują się dziesiątki a czasami nawet setki zdjęć. Po skończeniu tego procesu wybiera się parę zdjęć z wnętrza periodyku i przymierza czy pasują na okładkę. W procesie decyzyjnym bierze często udział ktoś wyżej niż tylko redakcja magazynu. Może to być dział marketingowy całego wydawnictwa, specjalna osoba, która dba o wizerunek magazynów w dystrybucji czy sam właściciel magazynu. Dobrze opracowana okładka często ma największy wpływ na sprzedaż gazety lub magazynu. Nic dziwnego, że jest kluczowa i decyzje o niej podejmuje się bardzo rozważnie. 

Jak się więc robi zdjęcie, które ma szansę trafić na okładkę magazynu? Moja odpowiedź brzmi – „cały czas jeszcze nie do końca wiem”. Najczęściej mało w tym reguł – za to dużo wyczucia, intuicji i doświadczenia osób decyzyjnych. To jest zawsze loteria i wypadkowa wielu czynników (jakie trendy obowiązują danego sezonu, jakie kolory najbardziej przyciągną wzrok kupującego, jakie emocje obraz wywoła, czy zaciekawi, czy zbulwersuje (to w prasie brukowej)- czy będzie ilustracją uniwersalną i zawrze w sobie parę tematów poruszonych w numerze itd.). 

Uczę się więc mozolnie obserwując i wyciągając wnioski z moich sukcesów i porażek w tej materii. Mam na swoim koncie już około dwudziestu okładek w prasie polskiej i zagranicznej, zarówno kulinarnej, wnętrzarskiej jak i dekoracyjnej. Już coraz mniej jestem zaskoczona wyborem mojego konkretnego zdjęcia na okładkę ale cały czas jeszcze moje „pewniaki” (czyli te kadry co do których jestem pewna, że nadają się na okładkę) przepadają z kretesem. 

Tym razem jestem bardzo zadowolona, bo zdjęcie, które z założenia na okładkę robiłam- na nią trafiło. A cała ta piękna sesja powstała w domu Kasi i Arka Kowalczyk, którzy prowadzą internetowy i stacjonarny  sklep Kredens Babci Heli. Jeśli poszukujecie wielkanocnych inspiracji zajrzyjcie tam koniecznie. Ja kiedy wchodzę do ich stacjonarnego sklepu w Bardzie za każdym razem czuję się jak w RAJU. Każdy kto uwielbia piękne rzeczy- wyda tam fortunę i wyjdzie z pełną torbą i pełen zachwytu.

Polecam z całego serca- Ci ludzie naprawdę wiedzą co jest piękne. 

Od lat chciałam zrobić dekoracyjną sesję wielkanocną z królikiem jako motywem przewodnim. Nie słodkim różowym króliczkiem tylko brązowym podobnym do zająca- takim w pięknym stylu Country.

I jak to u Kasi i Arka bywa- „mówisz i masz!”. Kiedy zwierzyłam się Kasi z moich marzeń natychmiast dostałam filmiki z jej całym zbiorem dekoracji z królikami oraz…. portrety dwóch pięknych najprawdziwszych króliczków, które mieszkają wraz z Kasią Arkiem i innym zwierzętami w cudownym domu. 

Od razu wiedziałam, że to będzie sesja- petarda. Uwielbiam takie klimaty. Uwielbiam mieszać rustykalne elementy z klasyczną elegancką porcelaną (której w Kasi domu i sklepie jest bezmiar!) uwielbiam połączenie niebieskiego i żółtego na Wielkanoc. Uwielbiam to wszystko na dużej ilości ciemnego drewna. Do tego przepiórcze jajeczka i cebulkowe kwiaty. Czyż może być coś bardziej wielkanocnego???
A Wam jak podoba się sesja? Które zdjęcie to Wasz faworyt? Moje to słój pełen przepiórczych jajeczek.