Poziomkowe szaleństwo czas zacząć! Co roku pod koniec czerwca odkąd pamiętam zajadam się leśnymi poziomkami. Nie ma nic co mogłoby się równać smakowi dziko rosnących poziomek. To jeden z tych magicznych aromatów, który ma moc przenoszenia mnie w czasie. Zamykam oczy i wracam do dzieciństwa, kiedy to pod koniec czerwca zamiast bezsensownie siedzieć w szkole uciekaliśmy na wagary. Ostatnie dni roku szkolnego ciągnęły się zazwyczaj niemiłosiernie. Oceny już wystawione, plany wakacyjne zrobione, za oknem świeci słońce, woda w rzece ciepła- kto by siedział w szkole. Zrywaliśmy się całą bandą- wsiadaliśmy na rowery i gnaliśmy przez pobliskie łąki nad miejscową tamę. Tu oddawaliśmy się kąpielom wodnym i słonecznym do czasu aż porządnie zgłodnieliśmy. Wtedy to wybieraliśmy się do lasu nieopodal na poszukiwanie poziomek. Systemy zbierania owoców były dwa- jedni po prostu natychmiast wrzucali do buzi to co udało im się znaleźć (do nich należałam ja). Inni zrywali długie źdźbła trawy i na nie pieczołowicie nawlekali zerwane owoce. Do tych drugich należała moja siostra- wracała nad wodę, rozsiadała się w słońcu i dopiero wtedy raczyła się owocową ucztą. Boże jak ja jej wtedy tych poziomek zazdrościłam!!! Dziś w moim ogrodzie każdego czerwca rośnie tak dużo poziomek (i tych leśnych i ogrodowych), że w końcu starcza mi nie tylko na codzienne podjadanie z krzaczka ale i na delektowanie się. I choć nie nawlekam owoców na źdźbła trawy (bo cierpliwość nadal mi brak) to staram się szykować z nich ciekawe przysmaki. A kiedy najemy się do syta a w ogrodzie coś jeszcze zostaje- przychodzi nasza sąsiadka Pani Renata i zbiera poziomki na swoją słynną w całej okolicy nalewkę. Jeśli chcecie poznać przepisy na wszystkie pokazane dziś poziomkowe smakołyki zapraszam do kiosku po czerwcowy numer Mojego Gotowania. Życzę smacznego!
Z samego rańca na pusty żołądek włączyłam sobie Twoje zdjęcia i ssanie momentalnie mi się uruchomiło 😀 Bosssskie, smakowite, bajkowe…. Lecę owsiankę zmontować z owocami i syropem klonowym… Miłego dnia!
Dziękuję Cottoni,
u ciebie też pięknie.
Doceniam Twoje dzieła.
Moja najlepsza przyjaciółka szyje lalki zawodowo.
Spójrz jeśli nie znasz jeszcze
http://lalinda.pl/
Oj a u mnie poziomki w tym roku marne- chyba dlatego, że sucho jest.
U mnie w tym roku też nie za piękne-te są zeszłoroczne 🙂
Mam moje gotowanie, robiłam lody i musy z czekoladą- wyszły pyszne. Pozdrawiam Kingo. Jakoś Ciebie na blogu coraz mniej -wielka szkoda.
Cieszę się, że smakowało.
Fantastyczny tekst, przeniosłam się w czas dzieciństwa. Ja na źdźbło 🙂
No, nie miałabym żadnej wątpliwości, że Ty do tej drugiej grupy będziesz się zaliczać 🙂
Bajeczne, poziomki leśne nie mają sobie równych, ale i ogrodowe nie do pogardzenia 😉
Leśne są najlepsze- tylko coraz ich mniej niestety. Pozdrawiam Joasiu.