Kiedy byłam na początku tego roku na Sycylii miałam okazję odwiedzić pierwszy raz w życiu awokadowy sad. Drzewa awokadowe są podobne do naszych drzew czereśniowych. W uprawach komercyjnych nie są bardzo wysokie, pozostawione same sobie i nie przycinane potrafią osiągać naprawdę duże rozmiary. Liscie są ciemnozielone , podłużne i dość grube tak jak u roślin zimozielonych, mogą osiągać rozmiary nawet do 20cm. Za to kwiatki zupełnie niepozorne, malutkie nawet nie centymetrowe w kolorze jasnozielonym. Owoce rosną na długich gałązkach, często zwisają w całych kiściach rzadziej pojedynczo. I znowu mam skojarzenie z czereśniami choć te gatunki nie są w żaden sposób spokrewnione. Awokado jest za to z tej samej rodziny co drzewo dające słynną wschodnią przyprawę- liście tejpat (zwane indyjskimi liśćmi laurowymi choć przypominają je tylko z wyglądu a w smaku są bardziej cynamonowe- lubię ich używać do indyjskich słodyczy ale o tym może innym razem).
Uprawa, którą odwiedziłam leży na zboczach wulkanu Etna i należy do rolników zrzeszonych w grupie Incampagna a więc jest w pełni ekologiczna. Uprawiają tam głównie odmianę hass o podłużnych gruszkowatych owocach. Ale awokado potrafi mieć różne kształty- również jajka i zupełnej kuli. Tak samo pestki potrafią różnić się rozmiarami i kształtami w zależności od gatunku. Mnie najbardziej zauroczyły malutkie owoce awokado, które wyglądały zupełnie jak zwisające z drzewa… korniszony.
Owoce awokado są jak banany- dojrzewają na drzewach, jednak nigdy tam nie miękną. Robią to dopiero kiedy z drzewa spadną lub kiedy zostaną zebrane. Proces ten trwa około dwóch tygodni i można go skrócić lub wydłużyć sterując temperaturą przechowywania lub używając etylenu (gazu, który przyspiesza dojrzewanie owoców). Na odwiedzanej przeze mnie farmie nikt tego nie robi- owoce są zbierane dojrzałe ale twarde jak kamienie, tylko tyle- ile trzeba pod specjalne zamówienie klienta. Nie są nigdzie przechowywane lecz od razu transportowane do odbiorców (także do Polski!).
Dzieje się tak dlatego, że awokado jako jedne z nielicznych owoców mogą pozostawać dojrzałe na drzewach nawet parę miesięcy. Jest to niezwykłym błogosławieństwem dla rolników ponieważ nie muszą inwestować w wielkie chłodnie do ich przechowywania. Jak się dowiedziałam uprawa awokado nie jest bardzo wymagająca ale drzewa potrzebują odpowiedniej gleby i dobrego nawodnienia. Sezon na awokado trwa na Sycylii przez całą zimę aż do końca maja. Drzewa jednak nie są odporne na silne wiatry i mocne sycylijskie nawałnice potrafią powalać całe sady. Tak niestety stało się z ta uprawą, którą odwiedziłam na zboczach Etny. W jedno popołudnie po wielkiej burzy z gradobiciem rolnicy stracili 80% zbiorów :(((( Zanim to się jednak stało narwałam w tym przepięknym awokadowym sadzie cały kosz tych cudownych owoców aby je zabrać do Polski i obfotografować w swoim studio. Potem przez całe dwa tygodnie jedliśmy w domu tylko potrawy z awokado. Guacamole z kiszonymi ogórkami na pełnoziarnistych tostach okazało się być naszym rodzinnym hitem. Może i Wam posmakuje??
GUACAMOLE Z KISZONYM OGÓRKIEM
Guacamole lepiej nie robić na zapas ponieważ pomimo wszelkich wypróbowanych przez mnie sposobów (przechowywanie z pestką, używanie soku z cytryny,plastrów cebuli, szczelne zamykanie) i tak prędzej czy później ciemnieje. Stąd mój dzisiejszy przepis jest na mała jednorazową porcję.
|
Jak ja kocham awokado, a GUACAMOLE Z KISZONYM OGÓRKIEM i pistacjami brzmi lepiej niż dobrze , z wielka przyjemnością przetestuję ten przepis Kinga, a o awokado też dobrze się czyta i jeszcze te zdjęcia z najwyższej półeczki , ta zieleń działa jak balsam na moje leciutko pokaleczone ciało i przez to i duszę .(mały paluszek pocięty z złamany ,a jakże w kuchni to się stało , a teraz połowę rzeczy mi trudniej robić)
Kinga a co jeszcze robisz z awokado? Bo jak już wspomniałam awokado kocham i wszystko z nim też
Ala zobacz tutaj, zapytałam kiedyś na fb i dostałam mnóstwo odpowiedzi co robić z awokado: https://www.facebook.com/167699276731781/photos/pb.167699276731781.-2207520000.1430161077./417036408464732/?type=3&theater
lecę oglądać
Cudowne zdjęcia. Uwielbiam awokado!!
Ja również uwielbiam. Dziękuję za miłe słowa.
Nigdy nie widziałam drzew awokado- może kiedyś mi się uda. Jak zawsze pięknie i ciekawie u Ciebie, Kingo.
Ja też nigdy nie widziałam aż do tego roku. Zawsze jest ten pierwszy raz i zawsze jest dobry powód, żeby gdzieś po coś pojechać.
Dziwne to połączenie i trochę brzmi jak profanacja quacamole- ale z drugiej strony warto może spróbować. Zrobię następnym razem jak mi w ręce wpadnie awokado.
Daj znać jak Ci smakowało. Dla mnie to jak para stworzona dla siebie. Kwaśny i zdecydowany smak kontra łagodny i maślany.
Kinga, właśnie rozwiązałaś mój odwieczny dylemat dotyczący problemu ze znalezieniem miękkiego awokado. Guacamole uwielbiam jako sposób na szybkie śniadanie lub kolację, ale ileż razy stwierdzałam, że wszystkie awokado w sklepie są za twarde, żeby się do czegokolwiek nadały.
Kiszony ogórek do guacamole wydał mi się podejrzany, ale może kiedyś wypróbuję.
Tak naprawdę dlatego zaczeli gazować (traktować etylenem) awokado w magazynach supermarketów bo 80 % klientów nie kupuje awokado kiedy jest twarde. Ja szczerze też wolę kupić takie które właśnie mięknie niż czekać przez tydzień aż zmięknie. Prędzej czy później każde jednak „wymięka” 😉 można więc brać „twardzieli”.
Piekne zdjecia i interesujacy artykul. u nas w domu ostatnio tez kroluje quac, wiec moze ten przepis bedzie milym urozmaiceniem… pozdrawiam serdecznie !!
Spróbujcie, mnie to połączenie wydaje się rewelacyjne.