Ostatnio jedna z moich czytelniczek zadała mi w mailu dość dziwne pytanie- „Co sądzisz o fioletowych marchewkach?”. Otóż jeśli jest jeszcze ktoś kogo interesuje co sądzę o fioletowych marchewkach to ogłaszam wszem i wobec, że… „sądzę, że są PYSZNE”. Tak samo jak pomarańczowe, żółte i białe, ni mniej ni więcej- tak samo. Co roku uprawiam w moim ogrodzie parę odmian i kolorów jednego szczególnego warzywa specjalnie do fotografii. (Taki jestem świr fotograficzny, a co! ). W zeszłym roku były to pomidory (popatrzcie tutaj) w tym roku była marchewka. Cała marchewkowa tęcza! (Stąd moja świeża i klarowna opinia na temat każdego koloru marchewki.) Co prawda, przez całe lato nie mogłam się zebrać, żebym wam tą marchew zfotografować i pokazać. Dopiero niedawno, kiedy wyrywałam ostatnie małe sztuki z ogrodu skonstatowałam, że przecież jeszcze w tym roku nie uwieczniłam na zdjęciach kolorowej marchewki, którą to przecież w tym celu właśnie posadziłam (taki ze mnie pokracznie zakręcony świr fotograficzny!) ! Zabrałam się wiec do dzieła a przy okazji wypróbowałam pomysł na przepis, który chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu. Zupy z pieczonych warzyw goszczą dość często na naszym stole. Uwielbiamy tą z pieczonej dyni i z pieczonej papryki. Moja najlepsza pomidorowa to ta przyrządzana z pieczonych pomidorów. Uważam, że uprzednie pieczenie warzyw pomaga osiągnąć zupie lepszy, głębszy, pełniejszy smak. Tym razem postanowiłam spróbować z marchewkową i też się nie zawiodłam. Dodatek imbiru, dużej ilości soku z cytryny, pieczonego czosnku i mojego ulubionego ostatnio tymianku cytrynowego bardzo pomaga.
Tak naprawdę to same pieczone marchewki są już wystarczająco pyszne i w takiej pieczonej formie można je pałaszować. Ja tak właśnie robię a tylko z niewielkiej ich części robię sobie bardzo gęstą zupę, która służy mi jako dip marchewkowy do… marchewek.
Jak marchewkowo- to na całego! A co! W końcu świrom można wszystko 😉
ZUPA MARCHEWKOWA 1 kg. marchwi 1. Marchew obierz i pokrój w kawałki. Malutkie możesz zostawić w całości. Ułóż na blasze do pieczenia razem z nieobranymi ząbkami czosnku, Skrop 2 łyżkami oliwy, posyp sola i imbirem w proszku, dodaj małą garść tymianku cytrynowego.
Możesz odłożyć parę upieczonych marchewek i udekorować nimi zupę. Możesz też nie robić zupy tylko zjeść same upieczone marchewki (są pyszne!). Możesz też z małej ilości marchewek zrobić cos w stylu bardzo gęstej zupy i podawać ją jako sos do pieczonych marchewek. Mniam!
|
Aaaaaaaa Kinga , jak mi blisko o ciebie z tym świrem ogrodniczym , ja mam podobnie, jak miałam kawałek ziemi to hodowałam po kilka rodzai jednego warzywa, nasiona ściągane przez znajomych z Szwajcarii bo w Polsce takich jeszcze nie było
Siałam tez takie cuda jak skorzonera czy salsefia, jarmuż , sadziłam topinambur i inne cuda
A ta zupa na twoich zdjęciach wygląda jak milion dolarów
Dzięki Ala.
A co to salsefia jest ?
Bo nie wiem.
Mój plan na przyszłoroczną szklarnię to pomidory we wszystkich kolorach tęczy 🙂 Może z rozpędu posieję też kolorową marchewkę?
Pieczone warzywa odkryłam dopiero niedawno i szczerze mówiąc zastanawiam się jak mogłam do tej pory nie znać pieczonej dyni. Takie warzywka są niebezpiecznie smaczne i wciągają smakiem 🙂
Koniecznie posiej marchewkę. Nie musi być w szklarni. Te kolorowe nie rosną tak duże jak zwykłe, przynajmniej u mnie nie urosły ale są równie pyszne.
Ale piękna ta zupa! Kolor nieziemski. Rozumiem, że robiona tylko z pomarańczowych bo z tych kolorowych wyszłoby szaro-buro.
Dokładnie, kolorowe pieczone do pałaszowania osobno.
Wow, gdzie Ci się udało kupić nasiona kolorowych marchewek?? Ja w tym roku szukałam i nawet allegro mi nie pomogło.
Zdjęcia jak zwykle zachwycające, no ale o tym to chyba już słyszałaś setki razy.
Sto pierwszy raz nie zaszkodzi usłyszeć komplementu. Zawsze cieszy tak samo 😉
Nasiona kupiłam na allegro właśnie.
Pieczone marchewki (w ogóle pieczone warzywa) do zup, do chrupania, do pasztetów i do wszystkiego. Moje najnowsze odkrycie i wielka jesienno-zimowa obsesja 🙂
Sama robiłam niedawno zupę z pieczonych marchewek! Wdzięczna do fotografowania i pyszności do jedzenia.
U Ciebie, jak zawsze, wygląda olśniewająco. A przepis wypróbuję, bo wariacji marchewkowych nigdy dość:)
No tak, ja bez pieczonych warzyw też nie umiem egzystować w kuchni. Tak naprawdę chyba tak samo często używam i piekarnika i kuchenki do przyrządzania obiadów.
Fakt wdzięczna do fotografii ta zupa była. Kolor załatwił wszystko.
pozdrawiam
Kinga
Ha! Ha! Dip marchewkowy do marchewek:D
Wspaniała zupa, a zdjęcia takie, że schrupałabym te wszystkie marchewki i wylizała miskę po zupie:)
Bardzo fajny przepis 🙂 Zapiekane warzywam są bardzo smaczne ale nie próbowałem nigdy robić zupy marchewkowej.
Czas w takim razie spróbować 🙂
Kinga, a jak robisz bulion warzywny? Jakieś specjalne są do niego wytyczne? 🙂 Super zupka, zapisuję do moich bezglutenowych przepisów 🙂
Warzywa i przyprawy gotuję w wodzie z odrobina oliwy lub klarowanego masła, lub najpierw je podsmażam a potem gotuję, solę, przecedzam i mam bulion.
Dziękuję 🙂 Widzisz… bo mnie bulion kojarzy się tylko z mięsem 🙂 Zatem dziękuję i dziś lub jutro zrobię tę zupkę 😀 Ale gałązek tymianku chyba nigdzie nie znajdę….
Tymianek cytrynowy? Nigdy o takim nie słyszałam. Gdzie to można kupić?