Witam serdecznie na moim blogu. Jeszcze Was wszystkich zupełnie nie znam i czuję się trochę onieśmielona.
Jak Was sobie wyobrażam? Myślę, że jesteście osobami podobnymi do mnie. Lubicie piękno zarówno to które Was otacza jak i to które nosicie w sobie. Lubicie mieć dookoła kochających Was ludzi i spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Wasze ulubione miejsce w domu to kuchnia- to Wasze królestwo. Wierzycie, że gotowanie to trochę jak alchemia lub czary, że kiedy się bardzo postaracie to wasze potrawy smakować będą waszymi myślami i uczuciami.
Czasami jesteście perfekcjonistkami i nie odpuszczacie choćby nie wiem co. Potraficie spędzić parę godzin nad problemem, którego inni nawet nie zauważyli. Co z tego?- Wy widzicie, Was to denerwuje- wiec to zmieniacie. W ogóle lubicie zmieniać świat!!! Lubicie jak coś jest zrobione dobrze- jeszcze lepiej- NAJLEPIEJ jak potraficie. Lubicie żyć pełnią życia, lubicie mieć pasje, lubicie uczyć się nowych rzeczy i spotykać nowych ludzi.
Macie też jednak gorsze dni i wtedy sobie folgujecie. Siedzicie za długo przed komputerem, jecie za dużo czekolady, nie odbieracie służbowego telefonu, zamawiacie na obiad pizzę, odpuszczacie codzienną medytację, burczycie na dzieci i pozwalacie psu samemu wyprowadzić się na spacer. I choć wiecie, że macie do tego pełne prawo to jednak wyrzuty sumienia nie pozwalają Wam trwać zbyt długo w takim stanie. Nauczono Was, że na wszelkie smutki najlepsza jest ciężka praca więc nie rozczulacie się nad sobą tylko wkładacie buty i idziecie biegać lub wyrywać chwasty w ogródku, ewentualnie wyprasujecie stertę ubrań (słuchając jakiegoś wykładu lub e-booka żeby nie marnować czasu) lub idziecie do kuchni i pieczecie ciasto. Uwielbiacie kiedy za oknem pada deszcz, cała rodzina w komplecie w domu a wy w kuchni pieczecie ciasto (to wg. Was- STAN IDEALNIE DOSKONAŁY).
Jesteście namiętnymi czytelniczkami blogów kulinarnych. Robicie to dla czystej przyjemności, wcale nie chcecie ugotować tych wszystkich potraw (a może chcecie ale ostatecznie i tak wam brakuje na to czasu). Już dawno zamieniłyście czas spędzany przed telewizorem na ten przesiedziany w sieci. Gromadzicie przepisy i zdjęcia kulinarne tak jak inne kobiety torebki i buty. Czytacie książki kulinarne jak najlepsze kryminały. Wierzycie, że gotowanie może być sztuką.
A może należycie do kategorii tych „szalejących z aparatem”? A fotografia to Wasza życiowa pasja? Odkryłyście już wielką tajemnicę, że świat widziany przez obiektyw aparatu wygląda zupełnie inaczej: piękniej, magiczniej. Dostrzegacie piękno tam gdzie inni go nie zauważają i potraficie zaczarować świat tak aby na waszych fotografiach wyglądał jak z bajki. A może jesteście do mnie zupełnie niepodobne? Może macie w życiu inne wartości, inne pasje, może myślicie zupełnie inaczej niż ja? Może nasze drogi zawsze biegłyby sobie, gdzieś obok, równolegle a dzięki temu miejscu skrzyżują się. Może spotkamy się na tym skrzyżowaniu i okaże się, że bardzo nas ciekawi co mamy sobie nawzajem do powiedzenia? Bardzo jestem Was ciekawa! Kim jesteście moje czytelniczki,(i czytelnicy?)?? Czy się zaprzyjaźnimy? Czy będziecie mnie tu często odwiedzać, wpadać na kawałek dobrego ciasta, na pogaduchy do północy? Już nie mogę się doczekać, żeby Was wszystkich poznać bo przecież powierzam Wam właśnie owoc mojej ciężkiej kilkumiesięcznej pracy. (Błagam nie pytajcie dlaczego tytuł Green Morning- sama nie do końca wiem dlaczego! Wiem za to, że wielkie podziękowania należą się Przemkowi Chojnickiemu, który wytrzymał ze mną te parę miesięcy i pomagał przy stworzeniu bloga od strony informatycznej.). Umieściłam dla Was już parę wpisów abyście mogły poczytać czego po tym miejscu się spodziewać. Każdy z nich będzie zawierał dużo zdjęć, często jakąś historię lub problem o którym chcę wam opowiedzieć oraz na samym końcu przepis- w osobnej ramce (można go wygodnie wydrukować i zabrać ze sobą do kuchni). Będą też wpisy jak ten nie do końca kulinarne, będą wpisy o fotografii. Tak przynajmniej planuję Ale któż to wie? Może życie i Wasze oczekiwania zupełnie zweryfikuje moje plany? Zajrzyjcie koniecznie również na podstrony: w „Przepisy” znajdziecie indeks kulinarny podzielony na działy. Wyszukiwać przepisy możecie także używając „Znajdź” (ta wyszukiwarka szuka również po tagach i produktach użytych do przygotowania danego przepisu). W „Kursy” zapraszam na organizowane przeze mnie szkolenia fotografii kulinarnej, w „Foto” znajdziecie moje portfolio (strasznie długo się otwiera ale chyba warto poczekać) w „Kontakt” są wszystkie linki do moich kont na portalach społecznościowych. W „Subskrybuj” można zapisać się do newslettera- czyli otrzymywać powiadomienie ma mail za każdym razem kiedy na blogu pojawi się nowy wpis. Subskrybować możecie też komentarze w danym wątku, kiedy chcecie śledzić czy odpowiedziałam na Wasze pytania. Opcja pisania i czytania komentarzy pojawia się kiedy w dany wpis wejdziecie (robi się to klikając na tytuł) jeśli tego nie zrobicie jesteście na stornie głównej („Blog”) i widzicie wszystkie wpisy jeden pod drugim ale bez komentarzy. Jest też strona „O mnie” gdzie piszę trochę o historii swojego gotowania. Może się tak zdarzyć, że przeglądarka której używacie wyświetla ten blog inaczej niż go zaprojektowałam. Dzieje się to najczęściej przy starych wersjach Internet Expolera lub Firefoxa (Mozilli). Jeśli zaktualizujecie przeglądarki problem zniknie. Tyle przewodnika po stronie. Teraz zamykam oczy i …publikuję w końcu ten blog (jeśli nie zrobię tego teraz to będę go doskonalić przez następne parę miesięcy). Mam nadzieję, że zajrzy tu chociaż parę osób. Jeśli będziesz to właśnie Ty, proszę napisz jakiś krótki komentarz. Napisz o sobie- bardzo jestem ciekawa kim jesteś? Napisz o tym jak Ci się podoba (lub nie podoba) blog. Jeśli widzisz lub spotykasz jakiś problem(z przepisem lub informatyczny) napisz również- postaram się pomóc. W ogóle postaram się „być tu dla Was”! Do zobaczenia więc na GreenMorning!
Kinga, nawet nie wiesz,ale pewnie wiesz jak bardzo mnie cieszy ,że jest ten twój blog , ściskałam kciuki od milion lat , taka uczta , och
Ala jak widzisz cierpliwość popłaca. Nie puszczaj jeszcze tych kciuków, teraz są najbardziej potrzebne;-)
To trzymam!!!
I like your photos, they give me inspiration.
Thank you!
Thank you Regina from Estonia(?). How did you get here???
Jestem oczarowana!!! 🙂
super, gratuluję i trzymam kciuki 🙂
Eri- witaj na pokładzie, dzięki za zapisanie się do newslettera. Pozdrawiam.
Kinga,jesteś kochana.Tyle ciepła i życzliwości dla ludzi na Twoim blogu.Taka znajomość duszy kobiecej,że każda z nas może tam siebie odnaleźć.Łezka mi się zakręciła w oku czytając.Przede wszystkim chcę Ci podziękować za przpis na twaróg.Ty znalazłaś swojego mleczarza,a ja wreszcie taki przepis na twarożek który w pełni akceptuję.Dzięki.Pozdrawiam
Zosia, też jesteś kochana. Dziękuję Ci za taki piękny komentarz. One właśnie dają mi wiarę, że cały mój wysiłek i czas który wkładam w tego bloga (nie poświęcając go na inne rzeczy- głównie sen) ma sens. Cieszę się, że przepis na twaróg okazał się pomocny. Życzę Ci, żebyś też znalazła swojego mleczarza 😉
pozdrawiam ciepło.
Niezmiennie tkwię w zachwycie nad Pani blogiem, Kingo. Ciepłe i mądre teksty, pełne uroku zdjęcia, oryginalne przepisy… Czuję się jak Alicja w krainie czarów
Pani Danusiu!- mogę tak się zwracać do Pani?
Miałam wspaniałą sąsiadkę o tym imieniu i wszyscy nazywaliśmy ją właśnie Panią Danusią (piekła najlepsze ciasta pod słońcem!).
A więc- Pani Danusiu- bardzo dziękuję, za przecudowny komentarz ale mi nim Pani sprawiła dużo radości ,nawet sobie Pani nie wyobraża.
pozdrawiam ciepło.
Przypadkowo trafilam na blog i strone internetowa. Przepiekne zdjecia i przepyszne przepisy!
Lucyna z Chicago
Lucyna, pozdrawiam z warszawy i dziękuję za miłe słowa.
Ja to nawet nie wiem jak ująć w słowa co mi w serduchu gra.. Znalazłam Twój blog dopiero dziś, a czuję się jakbym tu mieszkała od zawsze..
Kocham fotografię, kocham wege zdrową kuchnię, kocham naturę, światło i życie.
I od pierwszej chwili pokochałam Twój blog, bo znalazłam tu siebie.
Dziękuję!
Lidia, witaj na pokładzie GreenMorning. Właśnie z myślą o takich osobach jak Ty tworzę tego bloga. Miło słyszeć, że coraz ich tutaj więcej zagląda a co najważniejsze rozsiada się przy tym moim wirtualnym stole i czuje się jak w domu. Dziękuję i do przeczytania jeszcze nie raz.
przepiękne zdjęcia! jestem zachwycona
Dziękuję.
Dotarłam tu dopiero dzisiaj szukając przepisu na domowy twaróg. Mam nadzieję, że pozwolisz się rozsiąść na dłużej i delektować wszystkimi zmysłami.
Czytać, oglądać i myśleć, może nawet kosztować.
Marzena, witaj na pokładzie, rozgość się i czuj jak u siebie w domu.
Cześć 🙂 trafiłam przypaskiem, wpisując w google, „jedzenie wege w Rzymie” 🙂 wyskoczył mi Twój blog. I wsiąkłam..piękny design, zdjęcia, opisy, przepisy. Podoba mi się. Jestem raczkująca wegetarianką- weganką..Zaczyna się 3 miesiąc niejedzenia przeze mnie mięsa (ze względów estetycznych). Szukam przepisów, inspiracji. Tu znalazłam, już kilka przepisów podrukowanych 🙂 Zagoszczę tu dłużej 🙂 Pozdrawiam i „lecę” dalej przeglądac bloga.
P.S. „jedzenie wege w Rzymie’ wzięło się stąd, że wybieram się za 2 tygodnie na kilka dni do Rzymu z mężem i szukałam informacji na ten temat..a znalazłam Ciebie 🙂
Ania, witaj na pokładzie. Cieszę się, że Ci się u mnie podoba.
Tutaj masz stronę z wyszukiwarką wege restauracji na całym świecie, może się przyda.
http://www.happycow.net/browse.html
Życzę samych przyjemnych i pysznych chwil w Rzymie.
pozdrawiam
Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkowo-zaczęłam robić domowy jogurt, który od razu nie wyszedł. Szukałam powodów i w ten sposób znalazłam Ciebie. Tu jest cudownie! Zupełnie inny świat, aż chciałoby się tutaj zostać na dłużej. Tak pięknie ubierasz w słowa to co takie oczywiste. Zdjęcia zapierają dech w piersiach, a przepisy same ustawiają się w kolejce do mojej kuchni. Z niecierpliwością będę oczekiwać każdego nowego postu, z przepisem lub bez, byleby tylko był i wprowadzał promyk radości do codzienności.
A drugą próbę jogurtową przeprowadzę już dzisiaj, no bo w końcu musi się udać.
Pozdrawiam i życzę powodzenia 🙂
Sylwia- witaj!
Chciałabym napisać, że się cieszę, że Ci ten jogurt nie wyszedł ale wiem jaka to frustracja. Spróbuj znowu i najbardziej uważaj na temperaturę. Trzymam kciuki żeby się udało.
Udało się!!! Miałaś rację – wszystko wina zbyt niskiej temperatury. Teraz jogurt jest kremowy i pyszny. Muszę jeszcze wypróbować Twoje przepisy na inne produkty z jogurtu.
Bardzo dziękuję za inspiracje.
Sylwia, spróbuj koniecznie tego przepisu, Będziesz zachwycona!\
https://www.greenmorning.pl/slodki-jogurt/
pozdrawiam
Także jestem urodzoną profesjonalistką. Dbam o każdy szczegół. Nawet jeśli mam wykonywać jakąś czynność 3 razy dłużej, to zrobię to. Dla mnie najważniejszy jest efekt końcowy.
Zajrzałam raz i przepadłam w subtelnej, kobiecej fotografii i sposobie patrzenia na świat, więc zaczynam czytać od początku mając nadzieję, że któregoś dnia uda mi się skorzystać z oferty kursów i choć jeden dzień spróbować „od kuchni” podejrzeć jak pracują Mistrzowie 😉
Jo,
zajrzałam i ja do Ciebie i BARDZO mi się spodobało. Pięknie fotografujesz!!!
Ale wiesz co jest najbardziej fajnego?
Jesteśmy krajankami- ja pochodzę ze Lwówka Śląskiego!!! Ale ten Bolesławiec piękny w twoich kadrach. Aż mi się zachciało go odwiedzić. Może wpadnę w przyszłym roku na targi ceramiki? Dasz znać kiedy będą?
Dziękuję serdecznie za piękny komentarz i mam nadzieję do zobaczenia!
Ogromnie się cieszę i jednocześnie żałuję, bo do Miasta Lwa zdecydowanie mi bliżej niż do stolicy, a że mam technicznie znikomą wiedzę o fotografii, już bym na kurs przyjechała, a tak przynajmniej do wiosny muszę zaczekać ;).
Co do Bolesławieckiego Święta Ceramiki to od lat jest ten sam termin – przedostatni weekend sierpnia, więc śmiało możesz planować, jeśli nie odstraszają Was tłumy 😉
przepieknie tutaj :::) x
Czyta się jak najlepszą książkę ! A zdjęcia to dla mnie prawdziwa uczta. Dziękuję.
od kilku dni maltretuję Twojego bloga 🙂 fotograficznie mnie po prostu…zniewolił…od kilku lat fotografuję…zupełnie inna tematyka…ale patrząc na Twoje dzieła chciałabym i takiej kulinarnej delikatności „liznąć” ale obawiam się,że nie mam takiego wyczucia 🙁 zazdroszczę takiego talentu…oj zazdroszczę… Twój poziom zarówno w kompozycji jak i postprodukcji jest dla mnie nie do osiągnięcia 🙁 każda fotografia tu pokazana bije w oczy swoją delikatnością…zapachem…i smakiem…jest pięknie…soczysto…pysznie…będę zaglądać i kucharzyć 🙂
Gorące pozdrowienia z zachdniego krańca Polski 🙂
Aga- nigdy, przenigdy nie mów sobie że coś „jest dla Ciebie nie do osiągnięcia”. Takim stwierdzeniem zamykasz przed sobą wszystkie drzwi do rozwoju. Dlaczego uważasz, że nie możesz fotografować tak jak ja? Każdy może. (no może niewidomemu byłoby trudno). Ja naprawdę nie jestem nikim szczególnym- nawet nie mam jakiegoś wyszukanego sprzętu ani nie znam się za dobrze na obróbce zdjęć. To co robię naprawdę nie jest tak strasznie skomplikowane jak by się wydawało. Po prostu trzeba zacząć robić to o czym się marzy a nie na samym początku powiedzieć sobie „ja nie potrafię” i mieć dobrą wymówkę aby nie mierzyć się ze swoimi marzeniami. Najczęściej jedyne ograniczenia jakie mamy siedzą w nas samych i to my sami jesteśmy największą przeszkodą na drodze naszego rozwoju.
Przepraszam za moralizatorski ton ale zawsze w taki uderzam jak po raz kolejny czytam „ja tak nigdy nie będę potrafiła”. Będziesz- jeśli tylko zechcesz.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego i jestem pewna, że uda Ci się zrobić kiedyś wspaniałe zdjęcia z których będziesz zadowolona.
Pozdrawiam ściskam i witam na pokładzie GreenMorning.
to chyba strach…wiesz? bo trzymasz bardzo wysoki poziom…bardzo…piękna kolorystyka…piękna kompozycja…wszystko piękne…wciągające…intrygujące…może faktycznie zacznę trenować 🙂 szkoda,że jesteś tak daleko bo pewnie przybiegłabym na warsztaty 🙂 a tu jednak kawał drogi 🙁 podziwiam…naprawdę…jestem zachwycona WSZYSTKIM!!! i na pewno będę pichcić cuda,które tu wszystkim tak pięknie podajesz 🙂 może też podejmę próby fotograficzne…
a tymczasem mogę pokazać Ci czym wspólnie zajmujemy się z mężem 🙂 zapraszamy na naszego „zaśniedziałego” już bloga i naszego świata bez którego nie potrafimy żyć
wwww.boziki.blogspot.com
🙂
ściskam mocno A.
Aga- pięknie!!! Widać artyzm i klasycyzm w waszych zdjęciach. Bardzo mi się podoba choć generalnie nie lubię „golizny” na zdjęciach. U was jest ona … nie potrafię znaleźć słowa bo na pewno nie jest wulgarna ale nie jest też subtelna, nie jest odważna, nie jest feministyczną ani nie jest to męskie spojrzenie na ciało kobiety. Jest w tym coś z klasycznego stylu greckiej rzeźby- spojrzenie na ciało jak na małe dzieło sztuki. Gratuluję i tym bardziej nie przyjmuję żadnych wymówek „że ja nie potrafię”. Odnośnie kursu to przyjeżdzają do mnie kursanci z całej Europy i tylko 5% moich uczniów to Warszawiacy. Żagań nie jest aż tak strasznie daleko 🙂
🙂 teraz przyjazd i tak jest mało realny…ale kto wie 🙂
akt jest specyficzny…mówimy,że patrzymy na ciało jak na bryłę 🙂 i wbrew wszelkim przekonaniom w akcie dla nas ważne są…detale…stopy…dłonie…paluszki…włosy…wszystko wyważone…geometryczne…
kulinarnie będę próbować…obiecuję…nie wiem czy będę miała tyle samozaparcia i determinacji co Ty…ale…spróbuję…
W akcie też nie jest łatwo 🙂 ba ponoć to jedna z najtrudniejszych fotografii więc…podejmę wyzwanie choć sądzę,że lekko mi nie będzie…wiele zdjęć kulinarnych widziałam,ale dopiero po trafieniu na Twojego bloga pomyślałam,że też chciałabym tak pięknie tworzyć 🙂
Prowadzenie bloga to też sztuka,za którą Cię podziwiam…może jak uporządkuję bałagan w głowie po wizycie tutaj (to jest KOMPLEMENT) to i nasz blog odświeżymy…tchniemy w niego życie…bo materiał się rozszerza więc warto go chyba pokazać 🙂
A.
zapowiada się cudownie, jestem oczarowana!
Witamy na pokładzie Aniu, bardzo się cieszę, że do nas dołączyłaś.
Ha ha ha… oczywiście śmieję się z siebie… kilka miesięcy pracy, aby dojść do pierwszej publikacji na blogu?!!.. A ja myślałam, że kupuje hosting i za kilka dni publikuje.
Dziękuje Kinga, że za każdym razem sprowadzasz mnie na ziemię! Identycznie było, gdy przeczytałam ile pracy trzeba włożyć, żeby oglądać Twoje fantastyczne zdjęcia. Zawsze wydawało mi się, że bierzesz aparat do ręki, układasz w magiczny sposób swoje „modele” … cyk! cyk! i już gotowe! MYślałam, że to tylko ja robię zdjęcia, kasuję i znów robię i znów kasuję. Nic bardziej błędnego. Stara prawda. Jak zawsze prawdziwe arcydzieło wymaga wkładu ogromnej pracy.
Kilka dni temu i ja założyłam swój blog. I jak to bywa gdy stawia się pierwsze kroki w nieznanym świecie, podgląda się jak radzili sobie z tym inni. Pomyślałam sobie… zaraz, zaraz zobaczymy jakie początki były u Kingi!.. I tu szczęśliwie sprowadziłaś mnie na ziemię. Swoją drogą, nie myślałam, że początki są takie trudne.
Droga Kingo, piszę tak bo po przeczytaniu tak wielu artykułów wydajesz mi się serdeczną osobą i choć Ty mnie nie znasz ja Ciebie uważam za bratnią duszę. Jeśli nie utonę w całej masie tych informatycznych wiadomości i instrukcji i zacznę już pisać mój pierwszy artykuł, czy mogę wspomnieć tam o Tobie i przepięknych zdjęciach, które robisz? Bo to pod wpływem Twoich artykułów zrodził się we mnie pomysł o założeniu bloga , a Twoje fotografie są dla mnie prawdziwą inspiracją. Żałuję tylko, że teraz mieszkam tak daleko i nie mam możliwości dostać się na kursy, które organizujesz.
Już prawie trzy lata śledzę i podziwiam Green Morning i choć nie zawsze mam odwagę wpisać się, (wybacz!) , jak wiele innych osób jestem nim oczarowana. Do zobaczenia za jakiś czas. Życzę Ci dalszych wspaniałych sukcesów. Widziałam już Twój ostatni wpis… Jak zwykle bajeczne fotografie…
Serdeczne pozdrowienia.
Joasiu- a ja właśnie w twoją stronę lecę sobie dzisiaj. Od jutra na Sycylii prowadzę warsztaty fotograficzne.
Jak najbardziej będzie mi miło jeśli o mnie napiszesz u siebie a jeszcze bardziej mi miło, że byłam jedną z inspiracji dla powstania Twojego bloga. Pochwal się koniecznie jak już go będzie można podziwiać. A moim czasem poświęconym na robienie różnych rzeczy się nie przejmuj- „nazywam się Kinga Wójcicka i jestem perfekcjonistką”- to jest taka choroba w moim przypadku niestety chyba nieuleczalna- choć Bóg mi świadkiem, że próbowałam nie raz „pójść na odwyk”. Pozdrawiam.
Ale Ci fajnie….Ja na Sycylii byłam w styczniu. I za każdym razem gdy tam jadę jestem oczarowana przyrodą, klimatem.. Ummmm..
Dziękuje za odpowiedź i żczę Ci miłego pobytu. I oczywiście tylko ogarnę wszystko zapukam do Ciebie?